Dosłownie przed chwilą Google poinformowało o długo oczekiwanym uruchomieniu usługi Drive, która ma być konkurencją dla Dropboksa czy SkyDrive'a jednocześnie zastępując Dokumenty Google. Jednocześnie udostępnione zostały aplikacje klienckie dla systemu Android (jest aktualizacją Dokumentów Google), OS X i Windows.  

Jeśli czytaliście nasze posty na FB, to pewnie wiecie, że w tym roku znacznie trudniej było o Androidowe przypinki. Przypomnijmy, że w zeszłym roku na MobileWorldCongress Google wpadł na genialny pomysł stworzenia całej kolekcji małych przypinek, które rozdawały współpracujące z nimi firmy. Na każdym takim stoisku powiązanym z Androidem, można było zdobyć różne przypinki. Wykładano je do specjalnych misek i przez pierwsze dwa dni można było łatwo się na nie natknąć. Niestety szybko się rozeszły i potem nie dało się ich już namierzyć. Natomiast w tym roku praktycznie nikt ich w ten sposób nie rozdawał - pierwszego dnia zebraliśmy zaledwie jakieś 2 sztuki i baliśmy się, że nic nie będzie z zapowiedzianego konkursu.

Android Beam to nowa funkcja dostępna w Android 4.0, która pozwala szybko przesyłać dane pomiędzy dwoma urządzeniami z systemem Google, przez zwykłe ich dotknięcie. Oczywiście wcześniej trzeba aktywować procedurę przesyłania i wybrać element, który chcemy popchnąć - np. plik lub cały program. Nasz telefon musi również wspierać technologię NFC, która odpowiada za transfer. Krótkie demo Android Beam znajdziecie w głębi tego newsa.

Przy okazji rozpoczęcia targów MWC, Andy Rubin ogłosił, iż Android Market osiągnął kolejny pułap. Teraz dostępnych jest tam 450 tysięcy aplikacji, a miesięcznie użytkownicy pobierają około miliard programów na swoje urządzenia. Znamy też nową liczbę nowych aktywacji Androidowych słuchawek - 850 tysięcy dziennie, co przekłada się na około 300 milionów dostępnych telefonów na całym świecie.

Każdy kto miał styczność z jabłuszkowym AppStore i Android Marketem zauważył chyba pewną prawidłowość. Przede wszystkim w Markecie trudniej znaleźć program, który będzie nam odpowiadał, gdyż mamy tonę darmowych programów, z których ciężko odsiać „śmieci”. Natomiast drugi problem to ceny płatnych aplikacji - są one znacznie wyższe niż w sklepie konkurencji. Zwróciła na to uwagę właśnie firma Canalys, która przeanalizowała AppStore i Android Market. Jesteście ciekawi jak wygląda to w liczbach?

W zeszłym roku Google zrobiło wszystkim fanom Androida nie lada frajdę - stworzono specjalne przypinki z zielonym ludkiem, które zbierać można było podczas MWC. Co prawda nie każdy mógł wybrać się na te targi osobiście, ale m.in. dzięki nam mogliście stać się posiadaczami takich przypinek. Tym razem również Androidowe ludki mają być rozsiane po stoiskach różnych współpracujących z Google firm, a my postaramy się nazbierać ich dla Was jak najwięcej. Będzie to zupełnie nowa kolekcja znaczków, którą obejrzeć można w głębi tego newsa.

Czytaliście wczorajszego newsa o Ubuntu na Androidzie? Wspominaliśmy tam też o podobnym rozwiązaniu Motoroli, które jest już na rynku. Tymczasem nowa odsłona systemu operacyjnego Google, którą być może poznamy jeszcze w tym roku - mowa o Jelly Bean, być może już w standardzie zaoferuje taką funkcjonalność. Jak dla mnie to będzie strzał w dziesiątkę. Po co instalować drugi system uruchamiany po podpięciu telefonu do monitora, przecież to nie ma sensu.

Pamiętacie pomysł Motoroli sprzed roku, który polegał na instalowaniu dwóch systemów operacyjnych w telefonie, przy czym ten drugi aktywował się po umieszczeniu go w specjalnej stacji dokującej? Na MWC 2011 pokazano stację dokującą o gabarytach netbooka i biurkową jej wersję. Podobny mariaż Androida z innym systemem zamarzył się programistom z grypy Canonical. Przygotowali oni bowiem w pełni funkcjonalną dystrybucję Ubuntu, która uruchamia się tylko po podłączeniu telefonu do większego ekranu, a także klawiatury i myszki.

 Niedawno w AppStore pojawiła się nowa wersja klienta portalu społecznościowego Google+. Wprowadza ona jedną zasadniczą nową funkcję - Instant Upload. Funkcja ta do tej pory dostępna jedynie dla użytkowników urządzeń z Androidem, pozwala na automatyczne przesyłanie zrobionych fotografii do chmury. Oczywiście, z racji ograniczeń systemu iOS, funkcja ta nie będzie mogła za każdym razem wysłać zdjęć od razu po ich wykonaniu (choć, przynajmniej u mnie, na Androidzie też działa to z różnym skutkiem).

Portal The Verge informuje, że Motorola w końcu opublikowała swój harmonogram prac nad aktualizacjami do Androida 4.0 dla poszczególnych modeli. Niestety, jasno po nim widać, że firma nie nauczyła się niczego po poprzednich kłopotach z dostarczaniem nowszych wersji systemu. Podczas gdy HTC, Samsung, czy Sony najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dwóch czy trzech miesięcy udostępnią pierwsze paczki dla swoich klientów, właściciele urządzeń amerykańskiego producenta, będą musieli czekać w najlepszym wypadku do połowy tego roku.