Ostatnie newsy
Kilka lat temu Google udostępniło samodzielną aplikację do zarządzania listą zadań do zrobienia (przedtem były to elementy innych aplikacji jak Gmail, Kalendarz, Asystent Google czy Keep). Program jednak był dość prosty i był dość daleko za konkurencją.
W mijającym tygodniu Google udostępniło pierwszą publiczną betę Androida 13 dla swoich Pixeli. To oznacza, że system jest już na tyle stabilny, żeby zwykli użytkownicy mogli go testować i tym samym oznacza udostępnienie go jako aktualizację OTA (kompilacje dla deweloperów trzeba było najpierw ręcznie zainstalować).
W mijającym tygodniu zarządcy dwóch największych sklepów z aplikacjami, czyli Google i Apple ogłosiły swoje pomysły na pozbycie się starych i zapomnianych aplikacji ze swoich katalogów. Oba prezentują też różne podejście.
Na początku Google do swojego sklepu z aplikacjami przyjmowało praktycznie wszystkie aplikacje i niespecjalnie wnikało w to, co i jak one robią (poza ewentualnie oczywiste przypadki złośliwego oprogramowania). Od paru lat jednak firma coraz bardziej ogranicza aplikacjom dostęp do sklepu.
Polacy nie mieli okazji poznać Google Wallet, ponieważ usługa zdążyła zmienić nazwę zanim do nas dotarła (wtedy już nazywała się Android Pay). Wygląda jednak na to, że marka ta może powrócić.
Kilka lat temu Apple udostępniło własną aplikację ułatwiającą migrację danych z Androida na iOS bez konieczności ręcznej zabawy z migracją tych danych do jakiejś chmury, która synchronizuje się również z iOS. Teraz na podobny ruch zdecydowało się Google.
Prócz kolejnych inicjatyw różnych krajów mających ukrócić wszechwładzę koncernów technologicznych nad aplikacjami w ich sklepach, prace nad nowymi rozwiązaniami prawnymi trwają również w kwestii naprawiania elektroniki.
We wrześniu zeszłego roku Google zapowiedziało, że planuje dodanie funkcji automatycznego usuwania uprawnień z nieużywanych aplikacji, (zaimplementowanej w Androidzie 11), do starszych (6.0 i nowsze) wersji systemu poprzez pakiet Play Services.
Apple było krytykowane za brak wysiłków w walce ze śledzeniem osób z wykorzystaniem AirTagów. Po krytyce firma skróciła czas po jakim generowany jest alert o cudzym tagu w naszej okolicy, ale to chroni tylko posiadaczy urządzeń Apple obsługujących automatyczne wykrywanie tagów.
Firma z Mountain View do uśmiercania klasycznych Hangoutów podchodzi jak do jeża - od lat wiadomo, że komunikator ten prędzej czy później zostanie wyłączony, ale ciągle nie ma konkretnego terminu, kiedy to nastąpi dla użytkowników indywidualnych.