Ostatnie newsy
Sklep z aplikacjami dla urządzeń działających pod kontrolą iOS urósł przez tych kilka lat obecności do dosyć pokaźnych rozmiarów. Niestety, wraz z rosnącą liczbą aplikacji coraz bardziej widoczny stał się problem porzuconego oprogramowania, którego nikt od dawna nie aktualizuje i zwykle niekompatybilnego z najnowszymi wersjami systemu.
Aplikacje pozwalające na nagrywanie ekranu bez potrzeby posiadania uprawnień roota są już na Androidzie normą od czasu dodania oficjalnego API w Lollipopie. Niestety, na iOS sytuacja jest zgoła odmienna - jedynym sposobem na nagrywanie jest symulowanie na innym niż nagrywane urządzeniu odbiornika AirPlay i po prostu nagrywanie odbieranych danych.
Co prawda Apple jako pierwsza firma na dużą skalę uruchomiła sklep z aplikacjami mobilnymi, to z wieloma jego aspektami nie poradziła sobie do dzisiaj. Przykładowo z odkrywaniem przez użytkowników nowych aplikacji przy tak dużej liczbie dostępnego w sklepie oprogramowania. Ostatnio jednak, jak można przeczytać na łamach serwisu AppleInsider, firma z Cupertino nareszcie poprawiło algorytm wyszukiwania w App Store.
Do tej pory to Microsoft i Google wiodły prym w obsłudze funkcji doliczania do rachunku od operatora zakupów aplikacji i gier dla urządzeń mobilnych z systemami obu korporacji. W końcu do gry postanowiło jednak dołączyć także Apple, o czym donosi portal TechCrunch.
Jakiś czas temu pisaliśmy, że Apple zdecydowało się na wyłączenie funkcji App Slicing mającej zmniejszać rozmiar aplikacji dla iOS poprzez usuwanie z nich niepotrzebnych plików (grafik dla innych rozdzielczości czy bibliotek dla innych procesorów) ze względu na problemy z kopiami zapasowymi danych programów iCloud.
Podczas tegorocznej konferencji WWDC zapowiedziano udostępnienie funkcji o nazwie "App Thinning" razem z iOS 9. Miała ona ułatwić życie posiadaczom urządzeń mobilnych Apple’a z 16 GB pamięci, na których niewiele się mieści. Dla przypomnienia - dzięki tej opcji z App Store nareszcie pobierane są jedynie potrzebne pliki, a nie obrazy dla wszystkich rozdzielczości i biblioteki dla wszystkich procesorów.
Wielu fanów Apple usprawiedliwia system zgłaszania oprogramowania do App Store i związany z nim czas oczekiwania na programy i ich aktualizacji faktem, że zabezpiecza to przed złośliwym oprogramowaniem. Cóż, okazuje się, że jednak nie do końca. Świat właśnie obiegła wiadomość, że w kilkudziesięciu aplikacjach znalazło się złośliwe oprogramowanie i mimo to przeszły kontrolę firmy z Cupertino.
Od udostępnienia aplikacji oraz usługi TestFlight dla iOS, Apple praktycznie nie wprowadzało do niej żadnych zmian. Na początku to może nie przeszkadzało, ale wraz z udostępnieniem bety iOS 9 deweloperzy zaczęli żalić się na brak możliwości udostępniania testerom aplikacji wykorzystujących nowości w nowym wydaniu systemu.
Odkąd tylko zwykli użytkownicy zaczęli interesować się betami systemu iOS, istniał problem publikowania przez nich w App Store negatywnych opinii na temat aplikacji, które nie działały poprawnie na testowych kompilacjach lub nie obsługiwały nowych API (deweloperzy mogą zgłaszać oprogramowanie korzystające z nowych API zwykle dopiero tydzień czy dwa przed premierą wersji finalnej systemu).
Jak donosi serwis Apple Insider, właśnie rozpoczął się proces dostosowywania cen aplikacji w App Store do nowych regulacji Unii Europejskiej dotyczących podatku VAT (podatek ma być doliczany do zakupu według stawki kraju kupującego, a nie sprzedającego). W praktyce oznacza to podwyżki cen, ponieważ praktycznie każdy kraj ma wyższe stawki niż Luksemburg, w którym Apple się rozlicza.