Okazuje się jednak, że przy pomocy tych GPSów duńska Policja określa gdzie kierowcy przekraczają prędkość i tam ustawiają fotoradary. Na szczęście nie ma mowy o mandatach na podstawie tych danych. Z drugiej strony to gra w kotka i myszkę, bowiem nowe fotoradary znajdą się w niedługim czasie w bazie POI TomToma.

Po aferze ze zbieraniem danych przez Apple światło dzienne ukazuje coraz więcej afer ze zbieraniem danych użytkowników. Kolejną firmą w kolejce jest TomTom, który właśnie wpadł na sprzedaży duńskiej policji danych o trasach kierowców. Pierwotnie dane zapisywane w urządzeniach nawigacyjnych TomTom miały być wykorzystywane do weryfikacji miejsc potencjalnie korko-gennych. 
