Została ona wprowadzona w aktualizacji Androida 16 z lipca 2025 roku. Ta zmiana wprowadza „funkcje zarządzania baterią”, które ograniczają szybkość ładowania i maksymalną pojemność baterii, co według Google ma na celu zapobieganie ryzyka pożaru — zjawisku, które pojawiło się już w tym modelu w postaci raportowanych przypadków samozapłonu. Choć intencją jest poprawa bezpieczeństwa, wielu użytkowników uznaje działanie firmy za wrogie wobec klientów, tym bardziej że podobne sytuacje zdarzyły się wcześniej.
Problem tkwi w konstrukcji samych baterii i ich starzeniu się, które naturalnie prowadzi do spadku wydajności, a w skrajnych przypadkach do zagrożenia życia. Google jako producent urządzeń z wieloletnim wsparciem — do siedmiu lat dla najnowszych modeli — powinno uwzględniać, że użytkownicy nie wymieniają telefonów co rok, a komponenty takie jak bateria powinny być projektowane z myślą o długowieczności. Tymczasem budżetowe modele serii A, jak Pixel 4a i 6a, okazują się bardziej podatne na defekty niż “flagowe” modele, a firma zamiast zmiany polityki doboru komponentów lepszej jakości, stosuje już kolejny raz wymuszone ograniczenia wydajności.
Sytuację pogarsza fakt, że użytkownicy nie mają możliwości odrzucenia aktualizacji, jeśli chcą otrzymywać łatki zabezpieczeń. Google oferuje rekompensaty — gotówkę, kredyt w sklepie lub bezpłatną wymianę baterii — ale procedura jest skomplikowana, obwarowana warunkami i często kończy się frustracją klientów. Wystarczy drobne uszkodzenie telefonu, by utracić możliwość uzyskania nowej baterii.
Źródło: Ars Technica