Wygląda na to że tak. W podstawowej - darmowej wersji, oferować ma dokładność do 1 metra, gdzie GPS często myli się więcej niż o 10 metrów. Dodatkowo Galileo oferować będzie dodatkowe płatne usługi, zwiększające dokładność nawet do kilku centymetrów. Ponadto system przesyłał będzie komunikaty, gdy dokładność spadnie poniżej gwarantowanego poziomu. Podobnie jak w systemie GPS pojawi się szyfrowana warstwa nawigacyjna, zapewniająca ciągłość sygnału nawet w sytuacjach kryzysowych (np. w czasie konfliktów zbrojnych, gdzie zwykłe pozycjonowanie może zostać wyłączone lub celowo wprowadzać będzie w błąd). Natomiast specjalnie dla akcji ratunkowych Galileo pozwoli automatycznie odczytywać położenie boi alarmowych i wysyłać komunikaty zwrotne informujące, iż pomoc już nadchodzi.
Urządzenia z obsługą nawigacji satelitarnej, które trafią do sprzedaży przed 2013 rokiem powinny mieć już możliwość korzystania z obu systemów pozycjonowania. Więcej na temat Galileo przeczytacie na BBC News

GPS stał się synonimem systemu nawigacji satelitarnej, ale to tak naprawdę tylko jeden z kilku systemów, choć aktualnie najbardziej rozpropagowany i darmowy. Europa chce się jednak uniezależnić od amerykańskiego systemu GPS i planuje uruchomić własny system pozycjonowania satelitarnego. Oczywiście projekt Galileo to nic nowego, ale według najnowszych informacji, start tego systemu jest już naprawdę bliski. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do 2013 roku sieć europejskich satelitów nawigacyjnych oplecie Ziemię. Czy warto czekać na Galileo? 
