Niedawno pisaliśmy o światowej premierze Oppo Find N2 Flip, czyli odpowiedzi chińczyków na serię Galaxy Flip od Samsunga. Wówczas jedną z wad wymienianą w recenzjach był mało funkcjonalny ekran zewnętrzny, co marnuje potencjał dostarczany przez jego duży rozmiar.
Na globalnym rynku smartfonów ze składanym w ten czy inny sposób ekranem obecnie istnieje niemal tylko Samsung. Była oczywiście Motorola Razr, ale w porównaniu do Galaxy Flip oraz Folda od Samsunga nie osiągnęła wielkiego sukcesu.
Fiński koncern (nie firma HMD Global, mająca jedynie licencję na produkcję smartfonów z logo Nokii) wygrał w niemieckim sądzie sprawy o łamanie patentów przez właściciela marek Oppo oraz OnePlus. To z kolei poskutkowało wycofaniem ich ze sprzedaży za Odrą.
W ostatnim czasie OnePlus coraz gorzej radzi sobie z aktualizacjami systemu. Nie chodzi nawet o opóźnienia, ale o to, że coraz częściej słyszymy o wstrzymaniu aktualizacji, ponieważ okazała się zbyt niestabilna i pełna błędów.
Jeśli posiadacie iPhone’a, ale z jakiegoś powodu marzyło Wam się urządzenie w stylu opaski fitness czy zegarka od Oppo, to w końcu będziecie mogli z nich korzystać (opaska) lub wykorzystać pełnię możliwości (zegarek).
Do tej pory OnePlus tworzył dwie odmiany swojej dystrybucji Androida: HydrogenOS dla Chin oraz OxygenOS dla pozostałych krajów. Różniły się przede wszystkim stosowaniem chińskich odpowiedników sklepu Play i innych aplikacji Google.
Od kilku lat mamy do czynienia z wyścigiem producentów na własne technologie szybkiego ładowania smartfonów, prawie zawsze niekompatybilne ze sobą. Niektórzy zapominają jednak, że im szybciej się ładuję baterię, tym szybciej się ona zużywa.
Do tej pory, jeśli ktoś chciał mieć w smartfonie aparat z bezstratnym zoomem, musiał liczyć się z "garbem" na tylnej obudowie. Chińska firma Oppo znalazła jednak na to sposób - dzięki zastosowaniu konstrukcji podobnej do peryskopu uzyskali oni odpowiednik pięciokrotnego zoomu bez wspomnianego "garba".

