Witam!
Mam nadzieję że to odpowiedni dział, jeśli nie to z góry przepraszam

Sprawa wygląda następująco - moja Nokia n91 po aktualizacji oprogramowania przez internet zaczęła się dziwacznie zachowywać. Może to zabrzmieć nieco głupawo, ale telefon przestał pełnić swoją podstawową funkcję, a mianowicie źle odtwarzał muzykę

Ponadto występowały problemy z zapisywaniem zdjęć (które to problemy o dziwo znikały, kiedy z twardego dysku telefonu usunąłem wszystkie mp3). Ale do rzeczy - zaniosłem telefon do serwisu Nokii w Krakowie, oczywiście na telefon mam gwarancję. Tam obsłużyła mnie dosyć niezorientowana pani, która nie była w stanie nawet otworzyć telefonu aby sprawdzić nr IMEI. Wytłumaczyłem na czym polega problem, na co pani stwierdziła że w takim razie muszę zostawić telefon, a oni zaktualizują oprogramowanie. "Bo zawsze to lepiej w serwisie niż samodzielnie", usłyszałem, gdy powiedziałem że mam najnowszą wersję oprogramowania więc to raczej nie w tym rzecz. Telefon spędził w serwisie tydzień, po czym kiedy go odebrałem, okazało się, że problem nie został wcale usunięty, pomimo wydanego mi świstka papieru poświadczającego "wykonanie naprawy". Pomijam fakt, że w takim razie nikt się nawet nie pofatygował żeby sprawdzić, czy problem dalej występuję, podejrzewam, że osoba która dokonała "naprawy" w ogóle nie zainteresowała się na czym problem polega, po prostu "na odwal się" zaktualizowała i tak już zaktualizowane oprogramowanie. Kiedy wróciłem do serwisu, usłyszałem, że w takim razie telefon musi zostać wysłany do Warszawy. Ta sama pani zaczęła wypełniać jakiś formularz dotyczący zgłoszenia problemu - przez 5 minut tłumaczyłem JAK NAJDOKŁADNIEJ kiedy występuje problem, w jakich okolicznościach, co się dzieje, opisywałem, że problem znika kiedy usunę mp3, że zdjęcia są niewidoczne w menu "Galeria", ale widać je w menedżerze plików, itd, itp. Po czym owa pani, po wysłuchaniu mojego dosyć szczegółowego opisu, wpisała w formularzu "Nie odtwarza muzyki, problemy z zapisem zdjęć" ... Szczerze wątpię, czy po takim opisie problemu ktoś w Warszawie zorientuje się dokładnie w czym rzecz. Ale pani beztrosko wydrukowała swój formularz, zapakowała telefon, zapisała sobie mój nr telefonu (jak się okazuje, zupełnie niepotrzebnie) i powiedziała, że telefon będzie do odebrania w ciągu 10-14 dni.
Dziś minęło 14 dni, nikt do mnie nie zadzwonił, dlatego pod koniec dnia to ja zadzwoniłem:
- Czy telefon został już przysłany?
- Tak, został.
- Ale punkt serwisowy jest otwarty, mieliście dziś normalny dzień pracy?
- No ... tak ...
- W takim razie po co braliście ode mnie mój nr telefonu? Myślałem, że po to, żeby mnie powiadomić, że mogę już odebrać telefon?
- Noooo .... yyyyy .....
Od tego momentu zacząłem bardzo mocno powątpiewać w profesjonalizm usług tego serwisu. W szczególności obawiam się, że po tym opisie problemu który wysłała ta dziwna pani, telefon nie został naprawiony, i jutro znowu odbiorę go w takim stanie jak go zostawiłem, tak jak miało to miejsce 3 tygodnie temu. Stąd moje pytanie: co jutro mogę zrobić, jeśli znowu dostanę swój NIEnaprawiony telefon? Oczywiście pani zostanie zmieszana z błotem, ale co dalej? Mam zostawić telefon po raz trzeci, żeby znowu wysłała go do Warszawy? W ogóle go nie odbierać, nie przyjmować żadnych świstków typu "Naprawiono i oddano" i powiedzieć że wracam za tydzień i chcę mieć swój (ew. nowy) telefon NAPRAWIONY, bo jak nie, to ... No właśnie, to co? W jaki sposób mogę wyegzekwować swoje prawa które zapewnia mi gwarancja, tak żeby to nie trwało następne parę miesięcy, aż ta gwarancja wygaśnie? Straszyć ich Urzędem Ochrony Konsumenta? Mafią?

Jeśli ktoś potrafi mi coś doradzić, będę wdzięczny

Pozdrawiam