panowie, krótki opis przypadku użycia pocketa na wyjeździe - w święta.
dotychczas, coby nie zwariować brałem ze sobą na taki wyjazd lapa, ale ten 133 mhz potwór jest CHOLERNIE ciężki i mój boże nie potrafi 10% tego, co pocket.
Godzina 1 rano bezsenność of coz i pocket.
Obejrzałem sobie pierwsze 30 minut twin peaks fire walk with me( best of best), potem trochę poczytałem Wołoszańskiego, znudziło mi się, odpaliłem emulkę snesa i EARTHBOUNDA, pograłem trochę, wyłaczyłem sound z emulki i na próbę zapuściłem mp3 w tle na gsplayerze, SZOK nie zauważyłem różnicy w prędkości działania. godzinę później przerzuciłem się na pocketufo, potem obejrzałem parę fotek zassanych z peceta brata.
Wynikowo to był pierwszy test w terenie, rzekłbym, ta mała maszynka spisała się lepiej niż ja lol.
120 gramów elektroniki, panowie. 1,2 cm grubości.
mówcie co chcecie, ja klękam.
śmieszą mnie "zastosowania biznesowe" w przypadku pocketa właśnie, to po prostu obrót kasy i brak celu imho. nie wyobrażam sobie ludków, którzy wywalają 2 tysie na ppc z gpsem i dennym softem, nie wyobrażam sobie... - juz wolałbym chyba lapa, i 3 baterie w plecaku.
najbardziej rozpie..yh..ją mnie ludzie, którzy jadąc z domu do marketu nie mogą sobie poradzić bez gpsa, a w łodzi widzę takich coraz więcej. żalosne.
btw, chcąc się dopisać, z racji autopodziału stron wywalało mi tekst " nie istnieją żadne posty dla tego tematu" jeśli macie podobny problem, klikajcie przedostatnią stronę....banał, ale miałem przez moment problem.