Widzę, że swoim postem sprzed kilku stron rozpetałem dyskusję, która powoli posuwa się za daleko.
Moim w zasadzie jedynym zastrzeżeniem jest wprowadzenie w błąd. Instalując logowersję byłem przekonany, że jej jedynym ograniczeniem jest czas używania - owe magiczne dwa miesiące. Wersji demo nie zainstalowałbym, jak nie zainstalowałem AutoPilota.
Nie spotkałem się do tej pory ze zwyczajem, żeby użytkownicy wersji ograniczonej czasowo byli traktowani inaczej, niż ci zwani przez NAVIGO "komercyjnymi".
Nawet nie cieszący się dobrą sławą Microsoft udostępnia wszzystkie poprawki i aktualizacje użytkownikom wersji czasowych, jakie ukazują się zanim program wyświetli "Twój czas już minął". Takie postępowanie jest nie tylko fair, ale ma też głęboki sns marketingowy: w końcu te poprawki mogą wpłynąć korzystnie na decyzję o zakupe. Tym bardziej, że do NAVIGO zgłoszono sporo uwag - ja też - i z opisu wynikało, że rzekomo zostały uwzględnione. No, ale nie wiem jak. Zastanawiam się, na jakie straty naraziłoby się NAVIGO, gdyby użytkownicy logowersji pobawili się betą przez te 20 dni do końca października?
Któryś z kolegów pisał o 30 minutach w betawersji - chyba jest jednak użytkownikiem komercyjnym. Po odinstalowaniu logowersji, zainstalowaniu beta i uruchomieniu natychmiast pokazuje się żądanie rejestracji, więc jedyne, co w nowej wersji mogłem zobaczyć, to okienko do wpisania kodu - zresztą niezmienione.
Natomiast, i o tym też pisałem na forum, program sam w sobie zyskał moją sympatię, trasy wyznaczał rozsądnie, a firma wykazywała chęć do słuchania głosów użytkowników i w miarę szybko reagowała. To spory plus, niestety zmarnowany - jak dla mnie - przez ostatnie decyzje.
bikekowal
Mapy NAVIGO są naprawdę - używając eufemizmu - mocno niedoskonałe, pisałem w innym temacie, że w wielu miejscach odzwierciedlają stan sprzed wielu lat. I niestety, najnowsze poprawki - w tym zgłoszone przeze mnie - są zrobione - używając tym razem kolokwializmu - "na odczep się" - rondo na wjeździe do Nowej Soli od strony Zielonej Góry ma oznaczone trzy zjazdy, podczas gdy w rzeczywistości jest czterozjazdowe. Jadący na południe słyszą więc komunikat, żeby zjechać pierwszym zjazdem i lądują gdzieś w lesie, na terenie kostrzyńsko-słubickiej SSE, w Gorzowie Wlkp. za to w krzakach, bo tam pierwszy zjazd (wg komunikatu) to droga kończąca się niczym. No i druga jezdnia (północna) na moście Pionierów Miasta Szczecina, i skrzyżowanie dróg 36 i 94 w Prochowicach, i brak ronda na pl. Lotników w Szczecinie, i... jest tego jeszcze trochę, a dotyczy tylko trasy Wrocław - Szczecin.
Więc i w drugą stronę nie przesadzajmy, mapy nie są doskonałe i pod tym względem nawet MapaMap je bije na głowę. I jeszcze ta niewielka liczba miejscowości z planami adresowymi.
Ok, rozpisałem się, a chciałem powiedzieć tylko, że program nie jest ani tak zły, jak tu niektórzy piszą, ani tak dobry, jak piszą ich adwersarze.