W ramach praktyk w TI siedziałem na dziale informatyki w jednej z większych firm. No i co z tego? Wiadomo, najpierw outsourcing do biura do zaklejania kopert, później... dwa tygodnie Minecrafta. Bo nie dadzą byle typowi z zewnątrz dostępu do zasobów firmy przecież. Później jak już doszliśmy do tego punktu że to co się tam dzieje wcale dla mnie czarną magią nie jest, miałem okazję od chłopaków podłapać sporo ciekawych informacji, ale dalej grając, gdyż poprzednie zdanie zobowiązuje.
I tak wyniosłem w ten sposób z praktyk chociaż coś nowego z wiedzy, a większość osób miała pieczątkę po znajomości i nigdy się na praktykach nie pojawiła.