Najlepiej - olewać ścieżki.
Tak i nie. Polecam, kto może, udać się do gminy Kleszczów (tej przy odkrywce węgla pod Bełchatowem), tam jazda ścieżką to czysta przyjemność. Ale te układane z kostki kompletnie mijają się z przepisami (choćby podjazdy do posesji, a u nas geniusze nie zrobili przejazdów rowerowych - znak końca ścierzki a po drugiej stronie ulicy nowa, kostka położona jak na chodniku - a powinna być odwrotnie [stroną płaską, nie ścinaną], rozdzielenie od chodnika, brak przejazdów rowerowych, etc, etc). Kiedyś kolega zaczął mi wyliczać listę uchybień na wieluńskich ścieżkach (choćby te podjazdy do posesji co 20-30m, więcej jak 25km/h nie da się ujechać, kiedy szosą na MTB(!) leci się równo z samochodami 50-60km/h, nie mówiąc o kolarce), to spokojnie można by się sądownie wybronić, bo jazda nimi jest mniej bezpieczna niż asfaltem.
Inna bajką są debile którzy wyprzedzają tym samym pasem, i zwykle jeszcze mają pretensje. Fajnie, jak jedzie stara babcia/dziadek, ledwo kręci 5km/h i zygzakiem - pretensje mieć można. My wyciągnęliśmy tu np nieco odmienne wnioski co do jazdy parami (w końcu ustawa definiuje to tak samo dokładnie jak złe warunki pogodowe) - "jeśli nie stwarza ona zagrożenia na drodze" - jadąc dwójkami kierowca choćby się z..rał, musi wyprzedzić drugim pasem jak normalny samochód. I co wesołe - naprawdę nieliczni trąbią, a wręcz jak się jeszcze pokaże że droga np za łukiem jest wolna to podziękują. A po pierwsze - z zachowaniem ustawowego metra i tak musi tak wyprzedzić, więc wymusza to przepisową jazdę, po drugie kolumna rowerów staje się 2x krótsza do wyprzedzenia. A palcy juz brakuje aby wyliczyć wszystkie sytuacje z ostatniego roku gdzie baran miał do wyboru czołówkę albo kogoś na rowerze skasować.