Tak się przewija - tablet, czytanie, czytanie, tablet, tablet, czytanie, czytanie.
Ludzie.. zastanówcie się. Do czytania, to jest Kindle. Raz, że jest tani, dwa, że nic go w czytaniu nie przebije. Kindle, przy obecnej cenie, to warto kupić nawet oprócz tableta czy tam Note jak kto woli. Każda książka na Kindle czyta się o wiele lepiej. Zwłaszcza, że idzie wiosna, a później lato i człowiek to czasem chciałby na łonie natury poczytać. Tam Kindle jest absolutnie bezkonkurencyjny.
Co do tabletów: miałem przez dłuższy niż parę minut czas w rękach Galaxy Tab 10.1, iPada, iPada2 i iPada3. Technicznie - Tab 10.1 jest niesamowitym urządzeniem i dużo fajniejszym. Niestety, tablet to nie jest coś, co się używa w stanie takim, w jakim się go wyjmuje z pudełka (jak Kindle). Wypadałoby mieć jakieś programy. A tu jest żenada. Programów optymalizowanych pod tableta jest około 200-300 sztuk, z czego połowa to gry, połowa reszty to różne programy do pierdzenia, później jakieś badziewia i kilka użytecznych aplikacji.
Tak, są tysiące aplikacji na telefony. Ale jest z nimi jeden problem - one wyglądają jak na telefonie. Nosić tableta, którego programy wyglądają jak na telefonie? Bez sensu. Więc Android gdzieś maksymalnie do Note. Powyżej tego sprzęt świetny, ale bez softu. Jak komuś wystarczy poczta, wuwuwu i prognoza pogody - proszę bardzo. Tylko, że do tego wystarczy też telefon.
Jak ktoś chce próbować zastąpić laptopa albo netbooka - to z bólem serca mówię - iPad. Nie jestem fanem tej firmy, ale przynajmniej ma jakieś oprogramowanie w wersji na tableta.