lało jak cholera ale telefon jako tako nie mial kontaktu bezposredniego z deszczem.. poprostu tak mnie zalalo ze woda dostala sie do wewnetrznej kieszeni kurtki ale to tak razcej bym powiedzial jej sladowe ilosci.. tyle ze tkanina byla mokra a telefon pokryl sie takimi malymi kropelkami.. mniej wieej jak bys mial mokra reke po umyciu jej i wzial omnie do reki... a szokiem bylo dla mnie jak otwarlem klapke bateri.. tam juz bylo pare ladnych kropel... pod bateria tez.
naszczescie udalo sie i powiem jeszcze tylko ze w akcie desperacji jak juz ozyly guziki glosnosci, menu i sluchawki tylko aparat i d-pad byl martwy puscilem amplituner baaardzo glosno i przylozylem omnie o glosnika basowego i ja wytelepalo i moze woda sie rozproszyla tam w srodku i przestala zwierac styki

potem ja nagrzalem na kaloryferze przekladajac co godzinke z "pleców na brzuch"
to tak na przyszlosc jak by kogos spotkalo oberwanie chmury... chowac omniasa jak najglebiej sie da

byc moze moje postepowanie bylo pochopne ale pomoglo....
z tym czekaniem az sam wyschnie to nie wiem jak by bylo... a i rozkrecac nie mialem zamiaru jej bo jak ja juz cos rozkrece to... żal.rosja

postanowilem ze omnia bedzie tym telefonem ktory bede mial ladny i nie doswiadczy z mojej strony ataku na jej wnetrznosci

THX za wsparcie koledzy
