Na poczatku chcialbym przywitac wszystkich forumowiczow PDAclub. Jestem "nowy" jesli chodzi o PPC (od niedawna mam Compaq-a H3760) wiec prosze o wyrozumialosc jesli bede pisal cos nie od rzeczy...
Mam problem. Prawdopodobnie zostala uszkodzona bateria ale nie jestem tego taki pewien. Moze opisze dokladnie sytuacje:
Kopiowalem pliki z PC na PPC. Palmtop byl wlozony do stacji dokujacej, polaczenie z PC przez USB; do stacji byla podlaczona ladowarka - palmtop byl w miedzyczasie ladowany. Po zakonczeniu kopiowania chcialem odlaczyc PPC, przeniesc go w inne miejsce i podlaczyc go bezposrednio pod ladowarke. Wylaczylem PPC i nie wyciagajac go ze stacji odlaczylem ladowarke od sieci. W tym momencie rozlegl sie trzask (zwarcie?) no i zaczelo sie.
Wyciagnalem PPC ze stacji i wyraznie byl wyczuwalny smrod palonej elektroniki
. Proby odpalenia palmtopa: pierwsza - brak oznak zycia, druga - to samo, trzecia - na chwile mignal ekran startowy systemu ale nic poza tym, kolejne proby bez efektow, nawet po soft- i hard- resecie.
Podlaczylem PPC bezposrednio do ladowarki; brak jakiejkolwiek reakcji (nie palila sie dioda ladowania) nawet po wielokrotnych resetach. Pozostawilem go podlaczonego do ladowarki na kilka godzin w spokoju w nadzieji na to ze odzyje ale nic z tego. Rozkrecilem wiec go: od strony tylniej urzadzenia (nie rozkrecalem palmtopa na tyle zeby zobaczyc jak wyglada plyta glowna od strony LCD) brak jakichkolwiek widocznych uszkodzen ale mimo wszystko caly palmtop "przesiakniety" smrodem palonej elektroniki, z tym ze intensywniej smierdziala bateria.
Skrecilem PPC i o dziwo po podlaczeniu ladowarki byla reakcja: dioda ladowania zaczela migac i palmtop samoczynnie sie zalaczyl. W zasadzie wszystko wygladalo w porzadku dopoki nie odlaczylem ladowarki: w tym momencie palmtop wylaczal sie a po ponownym podlaczeniu do zasilacza PPC zachowywal sie tak jakbym potraktowal go hard-resetem.
Kilkugodzinne ladowanie przerywane kilkoma resetami nie dalo zadnej poprawy. Rozkrecilem go ponownie i sprawdzilem multimetrem (niestety starym analogowym i dawno nie uzywanym tak wiec niezbyt dokladnym, cyfrowy zanioslem do pracy) napiecia na baterii, zlaczu do baterii na plycie a takze na kilku punktach lutowniczych na plycie glownej. Na dwoch stykach (zarowno na baterii jak i na zlaczu) napiecie jest, czyli bateria daje oznaki zycia.
Co moze byc nie tak? Spotkal sie ktos z czyms takim? Przejrzalem caly dzial HP/Compaq na forum ale nikt chyba nie byl w dokladnie takiej samej sytuacji jak ja. Jednak z kilku watkow mozna byla wywnioskowac (przynajmniej objawy byly takie same chociaz jako przyczyne nie zauwazylem nigdzie momentu odlaczania ladowarki) ze winna jest tylko i wylacznie bateria (za niskie napiecie, z tego co sprawdzalem multimetrem to napiecie wynosilo okolo 3V) ale laduje juz baterie kilka godzin i nie widze poprawy. Moze jednak problem lezy w czyms innym? Padniety jakis uklad posredniczacy miedzy ladowarka a bateria? (choc na zlaczu sa jakies napiecia). Moglby ktos poradzic jak to sprawdzic (np. poprzez pomiar napiec)?
Pozdrawiam.