Właśnie wróciłem z urlopu. TP2 ładowałem w samochodzie (do końca) w sobotę 13 lutego, we wtorek wieczorem miałem 10% baterii, więc ładowałem całą noc, po czym w piątek wieczorem (19 lutego) miałem jeszcze 20%.
Urlopik spędziłem w Krynicy G., czyli:
- 2-4 rozmowy dziennie, łącznie może 15-20 minut.
- telefon cały czas włączony, większość dnia na dworze w zewnętrznej kieszeni kurtki, średnia temp. -6 / -8 stopni C.
- kilkanaście minut dziennie WiFi (tylko maile)
- jeżdżąc na nartach próbowałem bawić się GPS, łącznie może 30 minut przez ten tydzień
- troszkę gier w tzw. wolnym czasie
- łącznie może ok. 2h mp3 na zewnętrznych słuchawkach.
Możliwości widzę tylko dwie:
- inna lokalizacja (choć w Krynicy widziałem tylko 1 przekaźnik na Górze Parkowej, ale nasze mieszkanko było dobre 1,5 km stamtąd)
- dużo mniej rozmów (normalnie kilkanaście telefonów dziennie)
Natomiast wykluczam temperaturę czy generalne warunki zewnętrzne, bo nie oszczędzałem go na dworze, brałem wszędzie ze sobą. Wiem, że 3 dni ciągłej pracy to nie jest żaden rewelacyjny wynik, ale biorąc pod uwagę fakt, że w Warszawie telefon ledwo wytrzymuje 1,5 dnia, to jednak różnica.
Dziś powrót do rzeczywistości, telefon ładowałem całą noc, teraz zostało 60%, do wieczora będzie 50%, a jutro rano 40%. Do godz. 12 zapewne już zacznie migać pomarańczowy LED.