... Dlatego myślałem o pokecie z GPS jako uzupełnienie w/w ekwipunku, który służyłby mi w wypadku zagubienia szlaku tudzież konieczności / chęci zejścia z niego.
......
Zakładam że poket jest wyłączony
......
Absolutnie nie muszę mieć stale GPSa włączonego
......
Nie ukrywam, że czytając taki tekst
(a nie jesteś pierwszy !) zawsze wyobrażam sobie gościa, który kupuje pocketa z TomTomem i AutoMapą i wsiadając do samochodu chowa go do schowka. W końcu są (a są !) drogowskazy i można bez bólu przejachać całą Polskę czy Europę w szerz i wzdłuż. Dopiero w systuacji gdyby zabłądził to .... wyjmuje pocketa ze schowka i naprawia swój błąd
Otóż GPS to nie tylko nawigacja i pomoc w prawidłowym wyborze ścieżki. Tak jak w samochodzie mając włączoną AutoMapę: poza mapą i poza nawigacją - masz jeszcze parę dodatków, tak samo w terenie, poza nawigacją są dodatki. Przy czym tu - właśnie w terenie - te dodatki są raczej ważniejsze niż sama nawigacja, bo na pieszej wycieczce - nie prowadząc samochodu - bez trudu mozesz spojrzeć na papierową mapę i wybrać właściwą drogę.
Zatem po co GPS ? Oczywiście częściowo również dla samej nawigacji. Tyle, że "na krechę" chodzę głównie w Puszczy Noteckiej i trochę w Bieszczadach. Czyli tu potrzebuję nawigacji z prawdziwego zdarzenia. Poza tymi przypadkami z reguły trzymam się szlaków, zatem tu z punktu widzenia nawigacji GPS wydaje się być zbędny.
A jednak go używam. Dlaczego ? Odpowiem tak: Piszesz, że chodzisz z żoną. A żona nie pyta:
- jak daleko jeszcze ?
- a kiedy następny odpoczynek ?
- ile już zrobiliśmy pod górę ?
- a ile zrobiliśmy w poziomie ?
- a ile jeszcze przed nami w pionie ?
- a o której godznie będziemy na tamtej górce ?
- a na jakiej jesteśmy wysokości ?
Moja pyta. Zresztą ja sam też lubię znać odpowiedzi na takie pytania

I właśnie tu GPS sprawdza się znakomicie. Bez linijki, bez konieczności lokalizacji na mapie papierowej, bez konieczności liczenia kresek warstwic
(a oczy już nie te same) - chwytam odbiornik i odpowiedź na wszystkie pytania mam w ręku. Dla mnie - w terenie - GPS to nie tylko urządzenie do nawigacji dla mnie to
przede wszystkim komputer podróży.
Sądzę, że większość ludzi trochę intensywniej chodzących z plecakiem prędzej czy później właśnie tak to będzie widziało .......
-----------------------
No i na koniec
sprawa najważniejsza. Kiedy piechur - zwłaszcza doświadczony - zaczyna mieć kłopoty z orientacją w terenie ? Czyli kiedy naprawdę potrzebuje GPS_a ? Odpowiedź: podczas nagłego załamania pogody: podczas mgły, podczas niespodziwanej śnieżycy, czy intensywnej ulewy - kiedy to widoczność spada do kilkunastu, czy kilku metrów. Wówczas GPS może w skrajnych przypadkach uratować życie. Twoje i Twojej rodziny. Liczenie w takich warunkach na pocketa pachnie mi nadmiernym hurra optymizmem
Dlatego pisałem wcześniej: Jeżeli chodzi o turystykę jestem bezkompromisowy. Powiem tak: gdy przy ustabilizowanej pogodzie jedziesz do lasu na grzyby, bierz pocketa. Dzięki niemu zawsze wrócisz do samochodu.
Jeżeli jednak z rodziną (!) idziesz w góry i liczysz, że w razie problemów pocket pozwoli Tobie wyjść z opresji to jesteś w błędzie. Tu niestety na pewno zadziała
Prawo Murphiego :
Kiedy będziesz miał rzeczywistą potrzebę sięgnięcia do plecaka po pocketa, jego użycie nie będzie możliwe.