Zdjęcie jest robione w ułamku sekundy i obejmuje kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych. Ładując wycinki zdjęć z Google Earth do GPSTunera widać w terenie prawie zawsze kilkunasto - kilkudziesięciometrowe przesunięcia. Choć teoretycznie powinno tak być, że jest na zdjęciu jakiś obszar, gdzie błędu praktycznie nie ma. Im większy ten obszar, tym zdjęcie (czy mapa) lepiej skalibrowane.
Trudno wyczuć mniejsze niż kilkadziesiąt metrów błędy kalibracji, bo przecież 1piksel na takim zdjęciu to kilka metrów liniowych w terenie. A więc "piksel w jedną, piksel w drugą" daje automatycznie błąd kilkunastu metrów. Stąd taka ważna funkcja kalibracji na miejscu w terenie, po wykonaniu której błąd w praktyce znika. czyli program "naciąga piksele" stosownie do danych z kalibracji, powiedzmy jak prześcieradło na tapczanie, z tego czy z innego rogu.
Samo zdjęcie chyba nie jest w programie Google Maps i Google Earth tak dobrze skalibrowane jak mapa, bo chyba jest to niemożliwe. Stąd właśnie hybrid, by sobie z tego przesunięcia zdali sprawę ci, którzy tego wystarczająco dobrze nie czują.
Z drugiej strony mapy topograficzne (najlepiej skalibrowane) też mają swój błąd i - jak dla 1:100 000 - to jest on do oszacowania na kilkadziesiąt metrów w niektórych obszarach mapy.
Dlatego, czy do map topograficznych (sztabówek), czy do zdjęć - tak lubię zabawy z GPSTunerem z mozliwością kalibracji na miejscu w terenie. Błąd znika i chodzę( jeżdżę, pływam ) jak po swoim. Zero streów z tego powodu.
Mam wrażenie, że Google Maps ma taki sam błąd jak Google Earth.
Krzysztof