od ~4 miesięcy wymieniam z moim operatorem korespondencję reklamacyjną. Sprawa wygląda następująco.
Mam w abonamencie transfer na internet (limitowany oczywiście). W styczniu korzystałem sobie normalnie z dostępnego transferu, zakończył się okres rozliczeniowy, operator wystawił mi fakturę, opłaciłem ją. Kolejny miesiąc, luty, podobny schemat, nie przekraczałem limitu internetu, dostaję fakturę otwieram i... oczom nie wierzę, naliczona dodatkowa opłata za internet na kwotę ~300 zł mimo nie wykorzystania przysługującego mi limitu.
Zacząłem drążyć temat, pisać reklamacje, przeglądnąłem dokładnie fakturę, opłata za ten internet pochodziła z poprzedniego okresu rozliczeniowego. Przeczytałem regulamin świadczenia usług Orange, okazało się, że
opłaty na fakturze mogą dotyczyć tylko i wyłącznie jednego okresu rozliczeniowego, a opłata za internet dotyczyła poprzedniego. Napisałem więc kolejną reklamację, że naliczenie mi opłaty za internet dotyczący innego okresu rozliczeniowego w obecnym jest niezgodne z ich regulaminem i żądam zwrotu pieniędzy, na co dostałem właśnie odpowiedź, że połączenie internetowe trwało 6 dni i paręnaście godzin i rozpoczęło się w okresie rozliczeniowym stycznia, zakończyło w okresie rozliczeniowym w lutym. Zostało to więc zaliczone do okresu rozliczeniowego stycznia, przez co limit internetu został przekroczony w tym okresie został przekroczony, a wykazany na fakturze za okres rozliczeniowy luty. W przypadku gdyby połączenie trwało 2 miesiące bez przerwy, dalej dotyczyłoby tylko okresu rozliczeniowego, w którym się rozpoczęło?
Czy nie jest tak, że codziennie o jakiejś tam porze połączenie internetowe jest rozłączane i rozpoczynane następne? Nie mogę znaleźć w internecie nic na ten temat, a kojarzę, że coś takiego było. Jak przerywać takie połączenie w inny sposób niż na przykład wyłączanie na chwilę modułu telefonicznego?
Bić się z nimi dalej? Na co teraz się powoływać? Czy mam jakieś szanse na walkę z nimi? Może ktoś miał podobną sytuację i podzieli się swoimi doświadczeniami? Nie chcę im darować tych 300 zł bo to spory pieniądz...