Pisałem o podświetlaniu, myśląc o zastąpieniu świetlówki linijką LED.
Wpadł mi w nocy do łba jeszcze jeden pomysł. Ale potrzeba mi do tego (głównie duchowego) wsparcia zaawansowanych hardware'owców posiadających NEC'a, jornadę czy coś w ten deseń.
Otóż NEC (jak i jornady oraz, zdaje się, zaurusy), mają ekran CSTN.
Rozbebeszałem onegdaj starego laptoka z kolorowym CSTN i była pewna nadzieja na używanie go nawet w pełnym słońcu. Sam LCD, o ile tylko nie jest z tyłu podparty blaszaną kratą (w palmtopie chyba nie jest), może po przeróbce korzystać ze słońca. Pozbawiony "lustra" pod warstwami rozpraszającymi i polaryzującymi jest w pomieszczeniach odrobinę ciemniejszy, ale za to potraktowany od tyłu promieniami słonecznymi jest całkiem przyzwoicie widoczny.
Nasuwają się dwie koncepcje:
1) Wyciąć i obrobić na frezarce tylną część klapy, uzupełnić to plexi a jak kogoś stać to poliwęglanem. Usunąć warstwę odblaskową z LCD. Obrazu z tyłu nie sposób podejrzeć, bo polaryzator skutecznie go rozmazuje. Plexi można kupić matowe, z delikatnie różowym zabarwieniem, co poprawi kolorystkę(LCD w słońcu zielenieją). W południe, oprócz słońca, doświetlałem tamtą matrycę żarówką-burdelówką i dawało przyzwoitszy efekt. To zrobiłem w tamtym laptoku, jako że był częściowo uwalony i nie miał klapatury. Tyle, że nie uzupełniałem klapy, bo nie było potrzeby - stał tylko testowo na parapecie tyłem do słońca i wyświetlał.
2) Kosztowne, z deka prądożerne, ale być może skuteczniejsze rozwiązanie - "dopalacz" w postaci matrycy LED. Zaraz wyjaśnię o co chodzi. Dopalanie "słoneczne" wymaga ustawienia się w kierunku słońca. Co prawda, chcąc normalne urządzonko w słońcu eksploatować zwykle tak właśnie postępujemy, jednak nie zaszkodziłoby podarować sobie tę odrobinę luksusu. Zamiast plexi, może nawet bez potrzeby wycinania obudowy, umieścić za LCD panel, zbudowany z lamitatu 0,7mm i diod LED, o których pisałem wyżej. Będzie to miało pewną wadę - nierównomierne podświetlenie, jakby jupiterem stadionowym. Koszt takiego wynalazku, przy stu diodach w hurcie, to około 50 zł, a nie zaszkodziłoby i 200 diodek. Matrycę można zaprojektować i wytrawić w ciągu godziny (nie ma podtrawionych w paski tak cienkich płytek), lutowanie, dla wprawnego lutmistrza, około 2, góra 3 godzin. Dla niewprawnego - nie ruszaj bo spalisz. Diody te mają wymiary 0,8 na niecałe 2mm, więc można pokombinować z ich ustawieniem np. w plaster miodu. Całość będzie mieć max. 1,8mm grubości.
Podświetlanie panelami fluorescencyjnymi nie wchodzi w rachubę. W olsce dostępne są bardzo małe kawałki. Producenci reklam, posiadający większe płachty, nawet nie chcą rozmawiac o sprzedaży półfabrykatu. Na ebay-u możnaby nabyć, ale drogie toto, poza tym płatność za granicę jest w Polsce prawie niemożliwa (ew. nieopłacalna).