To może podpowiem do końca, bo sam przechodziłem niedawno tę "drogę przez mękę"...
ParaWin jest bardzo przyjemny, zważywszy na fakt, iż pozwala na ekspresję twórczą w, o ile pamiętam. 30-kilku językach. Ma też wadę: pliki Pocket Worda (PWD i RTF) zapisują poprawnie polskie znaczki o ile podpowie się mu, by korzystał z czcionek CE (np. Tahoma CE zamiast domyślnej Tahoma). Jego drugą dużą zaletą jest pełna konfigurowalność. Co prawda wymaga to grzebania w szestnastkowym pliku binarnym *.2kb, ale można swobodnie zamienić domyślną klawiaturę maszynistki na coś normalnego. Jednak jego największą zaletą jest właśnie wince.nls - w dodatku dostępny od ręki - nie trzeba nawet instalować ParaWina - wystarczy wyciągnąć z archiwum plik i skopiować do /Windows. Co więcej wince.nls z ParaWina jest o niebo lepszy od tego z ArtsKeya. Ten drugi nie jest dostępny bezpośreednio (wymaga instalacji całego programu), a poza tym, jakie ustawienie regionalne bym nie wybrał, i tak zawsze przekodowuje strony z Win1250. ParaWin pozwala nawet na oglądanie stron w cyrylicy (choć nie ustaliłem jeszcze, czy jest to Win1251, czy KOI-8R). Uważam, że idealnym zestawem (w tych warunkach) byłby Language Extender - poprawna praca z Pocket Wordem - w połaczeniu z wince.nls z ParaWina.
Jedyny mankament polskich literek W PIE na HPC 2.0 to korzystanie z wszelkiego rodzaju formularzy. O ile strony są wyświetlane w miarę poprawnie (pamiętając o różnicach w kodowaniu Win1250 i ISO 8859-2), to miejsca, gdzie trzeba coś wpisać, wymagają większego nakładu pracy. Powiedzmy szukając w google słowa "łodzie" powinno się wpisać "Xodzie" (zamiast X znaczek sześcianu). Przeglądarka przekoduje taki wpis zgodnie z tabelą dla win1250 i wyśle do wyszukania słowo "łodzie". Są dwa sposoby: albo nauczyć się na pamięć kodów polskich znaków w win1250, albo też napisać program tłumaczący ciągi znaków ze schowka zgodnie z regułami tabeli przekodowania (coś na wzór 2to1rus.exe z pakietu ParaWin, który niestety działa tylko dla cyrylicy).