Mam mieszane odczucia odnośnie Nexusa 5. Z jednej strony dobrze, że zunifikowano design najnowszych produktów ze znaczkiem Nexus, z drugiej strony Nexus 4 moim zdaniem jest o wiele ładniejszy (wnioskując po zdjęciach) niż 5. Pod względem bebechów ciężko to nazwać rewolucją, jest to po prostu dostosowanie do najnowszych trendów na rynku (ekran 5 cali FHD, Snapdragon 800, Adreno 330). Tydzień temu kupiłem w końcu Nexusa 4 i nie widzę sensu wyposażenia smartfona o takiej przekątnej ekranu w rozdzielczość Full HD. Mocniejsze podzespoły w połączeniu z wyższą rozdzielczością ekranu zapewnią szybszą konsumpcję niezbyt pojemnego ogniwa. 2100 mAh znika w ekspresowym tempie w Nexusie 4, strach się bać co za spadek będzie w 5 z baterią 2300 mAh.
O sukcesie na polskim rynku zadecyduje cena i dostępność modelu. Nexus 4 nie ma konkurenta w dziedzinie wydajność/cena. Aby 5 skutecznie przebił się na naszym rynku to musi zostać szybko wprowadzony u operatorów i sprzedawany za rozsądną cenę w rozsądnych abonamentach, wtedy na Allegro pojawią się jak grzyby po deszczu z przyzwoitą ceną.
KitKat nie wnosi multum nowości, nowy numerek, kilka wodotrysków, kilka nowych funkcji i producenci znowu mogą rozpocząć zabawę w update urządzeń. Zastanawiam się co Google teraz wymyśli. Bo jeżeli kolejne wydanie Androida nie trafi na Nexusa 4 (4.4 nie będzie dostępny dla Galaxy Nexus) to będzie śmiesznie. Rozumiem, Google zapewnia wsparcie przez 18 miesięcy, ale brak aktualizacji dla dość mocnego modelu w przyszłym roku (Nexus 4) będzie zakpieniem z klientów. Z jednej strony zapewnianie o lepszej wydajności i płynności działania dla sprzętów z 512 MB ram, a z drugiej strony ewentualne zostawienie na lodzie rzeszy posiadaczy N4 (taka sytuacja ma teraz miejsce właśnie w przypadku Galaxy Nexus). Ok, spora grupa właścicieli nie tak dawno temu topowych Samsungów nadal siedzi na 4.1

więc nie mam prawa narzekać.