Przepraszam wszystkich uzytkownikow MIO ale wczesniej czy pozniej przyznacie mi racje !
Na wstępie chcę przypomnieć, że podobnie jak ravel wieszałem wściekłe psy na Mio, ale nawet po zakupieniu Loox-a n560 (wtedy gdy szczyt moich nerwów na chinoli sięgnął zenitu czyli jeszcze jesienią) zostawiłem sobie P350* jako zapasową zabawkę i jakoś tego nie żałuję. Przyczyną mojej frustracji były numery wykręcone właśnie przez Orikę i doprowadzenie, do odłożenia na półkę legalnej AM i przejściu na pirata, bo przy czwartej płycie głównej w przeciągu dwu tygodni przestali miło odpowiadać na emaile związane z przeniesieniem licencji AM. Oczywiście przyczyną wymiany kolejnych płyt nie było wcale ich szybkie padanie, a raczej wkładanie przez Orikę części zamiennych pochodzących chyba ze złomowania, bo za każdym razem dopatrywałem się jakiejś wady.
Na dzień dzisiejszy Mio służy do zabawy synowi i jakoś serwisu nie potrzebuje.
Postawy ravela nie rozumiem, bo zepsuł go sam próbując dolutować irdę, a następnie odsprzedał sprzęt, bez doszukania się czegoś konkretnego.
Oczywiście dalej mogę twierdzić że Mio jest fatalne bo ma wady fabryczne w postaci tragicznie małej rozdzielczości ekranu, braku Irdy lub BT (zależnie od modelu

i małej ilości przycisków w obudowie oraz braku możliwości noszenia zapasowej bateryjki i jej szybkiej wymiany, ale to są wady które wyszły na jaw dopiero po porównaniu go z czymś co kosztowało prawie dwa razy więcej.
Podstawową jego i większości innych Pocketów wadą są niekompetentne i stosujące oszukańcze metody serwisy w Polsce. Orika wcale nie jest wyjątkiem i wcale nie jest najgorsza, bo bywają jeszcze inni prawdziwi oszuści.
Mio ma też i swoje zalety
1. cena
2. mocowanie do smyczy na rękę
*)Ja przy własnym profilu nie widzę, choć mam dopisane że posiadam Mio P350 i Looxa N560.