Uhm, skąd ja to znam...? A! Pamiętam, jakieś 4-6 lat temu okres mojego i wielu innych ludzi podniecania się 3dMarkami i innym benchmarkowym badziewiem na pecetach. Teraz zaraza przeszła na smartofony. A przerzucanie się wynikami benchmarków ma się tak naprawdę nijak do realnego komfortu z użytkowania telefonu i to z kilku powodów:
1. większość benchmarków bazuje na kompletnie syntetycznych i oderwanych od praktyki pomiarów, np. liczenia kolejnych miejsc po przecinku liczby PI. Co daje nam pojęcie o tym, jak szybko dany telefon liczy liczbę PI, ale o niczym innym.
2. łatwo jest pomiar zakłócić lub (jak ktoś się postara) sfałszować. Wiedzą o tym najlepiej wyznawcy linpacka - wystarczy zrobić 5 pomiarów pod rząd zaraz po uruchomieniu telefonu albo przy działającym w tle wifi, żeby zobaczyć, jaki będzie rozrzut. I jeszcze jedno: ja rozumiem rozbieżności wyników rzędu nawet 300-400% na różnych maszynach. Ale jeżeli jeden telefon osiąga 3Mflopsy, a inny 30 (1000% różnicy), albo TA SAMA maszyna na jednym romie wyciąga 2,5Mflopsa, a na innym już 9, to taki benchmark traci dla mnie wiarygodność.
3. na komfort używania telefonu w różnych sytuacjach wpływają różne elementy. Stąd uczucie, że telefon haczy, mimo że w super-hiper-benchmarku pokazywane są setki tysięcy punktów. Żaden przyrząd pomiarowy nie da tego, co miłośnicy testów najbardziej by chcieli: wyniku w postaci jednej cyfry mówiącego, czy telefon jest dobry, czy nie.
Benchmarki są fajne, miło jest się im przyglądać, no ale ludzie - nie dajmy się zwariować... Tylko czekać, aż przylezie FutureMark, zrobi na androida 3dSmarka i zacznie robić wokół niego szum medialny, jak wokół innych swoich produktów (jak zobaczyłem zawzięcie dyskutowane na vortalach komputerowych i youtubie filmiki z nowego 3dmarka, który jeszcze nawet nie wyszedł i o którym wiadomo tylko, że będzie słono kosztował i miał kosmiczne wymagania, to zwątpiłem).