Telefon wrócił z serwisu, w skrócie wygląda to tak:
1. Oddany w salonie Orange 17 września
2. 22 września jest w Regenersis
3. Nie robią zupełnie nic
4. Po kilku telefonach dowiaduję się że nie naprawią bo jest HardSPL inny - ok rozumiem, moja wina. Proszę o odesłanie telefonu.
5. Mija tydzień, kolejny telefon, po interwencji "przygotowali do wysyłki" - był to poniedziałek 5 paźdź.
6. W piątek 9 paźdź. patrze na status a tam dalej "przygotowane do wysyłki". dzwonię, dostaję info że wyślą ponaglenie w tej sprawie.
7. W sobotę patrze - ok wysłany.
8. W poniedziałek 12 telefon jest w salonie gotowy do odbioru. Przychodzę odbieram.
Odwijam telefon ze ściereczki z mikrofibry w którą go zawinąłem sam dla bezpieczeństwa, patrze na ekraniku przyklejona folia ochronna - myślę "przynajmniej zadbali żeby nic mu się nie stało". Odklejam tę folię a tu o zgrozo moim oczom ukazują się 3 czy 4 wielkie rysy na ekranie. Są tak duże i głębokie że spokojnie zachacza się o nie paznokieć... całe szczęście że na ekranie jest folia brando ultra clear. nie mniej jednak wydatek na zakup nowej jest. Ponadto wytarte częściowo jest też logo htc...
nie wiem czym do jasnej ch***ry jest ten PSEUDO "SERWIS" :/ Cackałem i muskałem ten telefon przez półtorej roku, był w idealnym stanie, na ekranie żadnej ryski, a te matoły w 3 tygodnie (zbędnego) pobytu u nich tak go załatwiły. 9. Proszę Panią z Orange o interwencję w tej sprawie, dzwoni, rozmawia. Co odpowiedziało regenersis pewnie się już domyślacie - proszę odesłać telefon jeszcze raz...
Chyba sami w to nie wierzyli składając mi taką propozycję. Kolejny miesiąc bez telefonu, i kolejne x tygodni na to żeby go jeszcze bardziej zniszczyli - ciekawe co by teraz poszło pod młotek - klawiatura? klapka?
Koszmar w każdym razie. Nie wiem czy to próbować reklamować czy co. Folię wymienię, nie wierze że zechcą mi zwrócić za nią poeniądze. szkoda tylko tego loga bo jak mówię, telefon był wycackany, zadbany, czyszczony itd itp a tu nagle powycierane logo:/