Witam, zaglądam tu od początku roku i teraz zdecydowałem się opisać mój osobisty test
kilka miesięcy temu wypadł w czasie biegu z niedomykającego się pokrowca (rzepy się wyrobiły) na chodnik. Po podniesieniu i stwierdzeniu, że wszystko ok podniosłem i umiejscowiłem ponownie w pokrowcu. Po kilku sekundach ... wypadł ponownie. Nic się nie stało. Telefon nie rozpadł się. Jedynie zarysowania z przodu na rogach i tyle.
W nocy z czwartku na piątek na dworcu centralnym w Warszawie biegłem by zdążyć na pociąg. To samo. Wypadł z pokrowca na wysokości pasa, przetoczył się po peronie, rozpadł się na 3 części (telefon, bateria, pokrywa baterii). Wszystkie 3 części spadły pod pociąg, który lada moment miał odjeżdzać. Zostało kilka sekund na podjęcie dezycji, wsiadać i jechać na ważne spotkanie czy ryzykować i dać nura pod pociag. Krzyknąłem do konduktora by zatrzymał go na chwilę. Ledwo się przecisnąłem między peronem a pociągiem, zebrałem części i wskoczyłem do pociągu.
Chwila spokoju. Złożyłem telefon. włączyłem, wszystko działa!!!

Kolejne zarysowanie na plastikowej budowie i wgniecenie w elemencie metalowym przy obiektywie aparatu (przednim).
Telefon odporny, tytanowy, że się tak wyrażę

Pozdrawiam wszystkim użytkowników Kaisera.