zdażyło mi sie tak zrobic kilka razy ale bez uszkadzania kaisera.
ja swojego popsułem w ten sposób, że troszke sie od dołu zamoczył, oddałem do serwisu(najwieksza głupata jaka mogłem zrobic)
i przekreslili mi gwarancje na drugi dzień odsyłając.
Alena szczeście kolega Azmo wzioł go pod soje sorzydła i doprowadził do życia. Okazało sie, że wystarczyło oczyścić z sadzi spirytusem i wszystko działa. teraz czekam aż do mnie wróci