Zeby iPhone mogl byc sprzedawany w Polsce najpierw Apple musi iTunes Store na Polske zrobic 
o, o, o... właśnie. I tu dochodzimy do kolejnego idiotyzmu. Podobnie jak idiotyzmem byłoby (nie wiem czy to tylko plotka czy coś "głębszego") dopuszczenie do sprzedaży aplikacji dla iPhone wyłącznie przez iTMS.
Jako organizer lepiej kupic chyba Blackberry, ale widzisz cos co u Ciebie sie nie sprawdza, dla mnie jest idealne (safari i iPod) Dzieki temu zamiast 3 urzadzen nosze dwa 
Na tym polega różnorodność.
Jak mówię, moja przewaga (choć chyba lepszym słowem byłaby "różnica") polega na tym, że ja od lat używam Mac OS, który przyzwyczaił do pewnych rozwiązań, które mogę określić zbiorczym stwierdzeniem "mogę dopasować komputer do siebie jak rękawiczkę"
iPhone jest dokładnym przeciwieństwem tej filozofii - gdzie się nie odwrócisz, są ograniczenia które trzeba łamać.
Ma to swoje plusy, ma to swoje minusy. Jednemu to odpowiada, innemu nie...
To, ze jest traktowane przez niektorych jako narzedzie do lansowania sie, nie znaczy od razu, ze tak jest. Jeszcze do niedawna tak traktowano PPC ... 
Cóż, moda ma to do siebie, że przemija...
Ale to co napisałeś właśnie wynika z lanserstwa - kupowania produktu nie po to, by spełniał określone oczekiwania, ale po to by był efektowny - a potem zaczynają się kłopoty, bo to nie działa, tamto trzeba umieć skonfigurować...
Dopuki przedstawiasz rzeczowe argumenty to nie 
Ufff... BTW, dop
óki
Dokladnie, nie samym akcelerometrem czlowiek zyje, chociaz na szczescie EDGE nie jest tak tragiczny i da sie z tego w miare komfortowo korzystac 
Jasne, ja mam oba telefony z EDGE i nie narzekam, chodzi mi raczej o pokazanie pewnego podejścia, dość dalekiego od rzetelności.
Trochę tak, jakbym powiedział że Tungsten T jest zaawansowany technologicznie bo ma rozsuwaną klapkę a inne palmtopy tak nie mają...
To raczej wynika z filozofii iPoda, gdzie z iPoda nie masz mozliwosc zgrania plikow w zaden logiczny sposob, pewnie o to chodzi, zeby ludzie nie wymieniali miedzy soba w prosty sposob zakupionych w iTunes Store utworow...
Wiesz, to jest kawałek szerszej polityki. Np. mogę udostępnić bibliotekę iTunes dla drugiego użytkownika na moim komputerze, ale tylko do odczytu. Nie ważne, skąd pliki pochodzą. W ten sposób, mając jeden komputer którego używam wymiennie ze swoją dziewczyną (każde z nas ma osobne konto) musimy mieć dwie różne biblioteki iTunes... de facto tylko po to, żeby każde z nas mogło te same pliki wrzucić na swojego własnego iPoda.
Nie ma jakiegoś sensownego sposobu na zmuszenie iTunes z dwóch różnych loginów
na tym samym komputerze żeby korzystały z tej samej biblioteki. Albo da się w taki sposób, że jeśli switchniesz się na drugie konto to nie uruchomisz iTunes gdy na pierwszym z kont jest ono włączone, albo działa to tak, że dorzucone przez jednego z użytkowników pliki są niewidoczne na drugim koncie... to już naprawdę chyba wolałbym DRM.
Apple sprawia w tym momencie, że chcąc na
własnym komputerze korzystać z
własnej muzyki, zaczynam się czuć jak złodziej - jestem zmuszony do hackowania
legalnego programu na którym mam
legalną muzykę - tylko po to, by móc normalnie korzystać z
legalnego odtwarzacza bez dublowania kilkudziesięciu GB danych.
iPhone/iPod jest tylko przedłużeniem tego podejścia.
Zwłaszcza, że np. Microsoft rozwiązał tę sprawę znacznie lepiej - można wymieniać pliki, tyle że odtwarzają się przez tydzień od przesłania.
Ktory jest Twoj artykul?
"Opłata przerzucona na adresata"