Ale co to za dylemat, czy kupić rower taki, czy taki.
Dylematem zaczyna się robić, czy kupić jedzenie, czy zapłacić czynsz.
Od kilku lat co rano kupuję coś do pracy w jednym markecie. Jak patrzę, co ludzie kupują, to włos na głowie się jeży. Kiedyś dżemy, jogurty, frukty, a teraz chińskie zupki, paprykarz i tanią margarynę.
Nie jestem jakimś filantropem, generalnie mam to głęboko, ale to się robi coraz bardziej przerażające.