To ja dodam coś od siebie - rok temu, w wakacje jechałem z wujkiem spod żywca za poznań, ok. 950km łącznie. Do serwisu ze samochodem. Nie mialem jeszcze prawka, wyruszyliśmy o 1:30 i byliśmy na miejscu o 7:30 - tempomat na 110km/h, skunk anansie
Wujek spał po drodze (na parkingu dla tirów, jeden przy a4, drugi na stacji benzynowej) do poznania dwa razy po pol godziny plus jeszcze chwila na miejscu, bo o 9 był otwierany serwis. Wracalismy przed 14, inna trasa, przez czestochowę. Po drodze raz sie przespał na godzine. Przed czestochową wujek na prawym zakrecie dodał gazu i zaczął ścinać zakręt - przysnął. Zatrzymalismy sie w maku, kawusia, talbetki pobudzające i 180km drogi do żywca zostało - muzyka na fulla, predkości rzędu 140 i się dojechało. Wypoczęty pasażer w dlugiej podróży to najlepszy anioł stróz, więc popieram
I_Mat'a Btw: jechaliśmy volvo V70 z 99 roku.