Moje dwie radości:
Pierwsza: odebrałem Mazdę MX5, którą ojciec pożyczył na wesele (kuzynka mamy się żeni, a nasze auta wszystkie albo z padniętą turbiną, albo z zniekształconą maską).
Także przejechałem się z 5 km z restauracji do mojego garażu fajną mazdą z napędem na tył. Niewykluczone, że ojciec ją matce kupi, chociaż trochę za bardzo zrywna by dla niej była.
Po turbodieslu duża różnica - nie ma turbodziury
A druga radość:
Zimny browar!