Nie no nie przesadzaj BSG w klasycznej wersji jak również nowej (chociaż w mniejszym stopniu) tworzy dość spójną historię którą teoretycznie uzupełniają wydarzenia z anulowanej Caprica (która była dośc słaba niestety :/)
UWAGA Spojlery! Proszę ominąć ten post, jeśli ktoś dopiero ogląda BSG!Niestety nie mogę się zgodzić. W nowym BSG (patrząc z perspektywy finału) to cała historia jest kompletnie pozbawiona spójności. Wyraźnie widać, że scenarzyści improwizowali i zmieniali swoje koncepcje aż do samego końca. Uwaga widza była przykuwana za pomocą tajemnic. Czekało się na wyjaśnienie takich zagadek jak:
- Kim byli Władcy Kobolu i co tam się właściwie stało?
- Gdzie w czasoprzestrzeni umieszczona jest akcja serialu w stosunku do naszej rzeczywistości?
- O co chodzi z tym całym "Bogiem"?
- Kim są wizje w głowie Baltara i Szóstki?
- Kim jest Starbuck i w jaki sposób powróciła do życia?
- Skąd wiedziała o wydarzeniach, które dopiero będą miały miejsce (eksplozja supernowej, którą kiedyś namalowała)?
- O co chodziło hybrydzie przewodzącej grupie samodzielnych Cylonów (BSG: Razor) gdy mówiła, iż Kara jest zwiastunem zagłady ludzkości?
Na niektóe z tych pytań nie odpowiedziano w ogóle, na inne odpowiedziano w sposób beznadziejnie banalny, wykręcając się "Bogiem". Gdybym zaczynając oglądać ten serial wiedział, że w ostatnim odcinku zbędą moje pytania banalnym "Bóg tak chciał", to darowałbym sobie oglądanie.
Poza tym sporo świadczy za tym, że scenarzyści nie mieli żadnej wizji rozwoju fabuły i po prostu improwizowali z odcinka na odcinek.
Pamiętasz wydarzenia na Kobolu? Gdy weszli do tego "Grobu Apolla" wyświetliła się projekcja pokazująca dwanaście gwiazdozbiorów (znaków zodiaku) widzianych z Ziemi (tej naszej) na podstawie których mogliby zidentyfikować planetę, do której zmierzali. Przypomnij sobie koniec midseasonu czwartej serii - dolatują do planety zniszczonej przez nuklearny holocaust. Gaeta stwierdza, że gwiazdozbiory pasują. Mamy więc dowód na to, że w tamtym momencie scenarzyści myśleli o NASZEJ ziemi. Tymczasem w finale serialu się z tego wycofali...
Serial można by zamknąć ładną klamrą w postaci podróży w czasie rozpoczynającej pętlę czasu. Pasowałoby to idealnie do religii i kultury "mieszkańców Kolonii", którzy jak się zdaje właśnie w ten sposób widzieli czas. Władcami Kobolu mogliby wówczas być niektórzy spośród naszych bohaterów (noszący w roli ksywek imiona bóstw).
A Caprica nie wyjaśnia prawie niczego. To serial wciśnięty na siłę do tego uniwersum z jednego powodu - dla przedłużenia zysków jakie można jeszcze było wycisnąć z marki BSG. Bo czego mogliśmy się dowiedzieć w ciągu niecałego sezonu? Jak wyprodukowano pierwszego Cylona? Chyba tylko tyle. Bo co do tej cylońskiej monoteistycznej wiary, to i tak pozostają tylko domysły związane z postacią Zoe Greystone.
Ogólnie Caprica była drażniąca z innego powodu. W BSG można było uznać występowanie przedmiotów znanych z naszej rzeczywistości (wojskowe samochody i sprzęt komunikacyjny, broń) za ciekawy zabieg stylistyczny. Były to rzeczy, z którymi i tak nie stykamy się na co dzień. W "cywilnej" Caprice tego było już za dużo - komputery, komórki, samochody...