No nie wybieram się... a może raczej nie wybierałem, bo jak ziomek ulegnie, to muszę dotrzymać umowy, a jak będą go zbytnio gnębić, to co by to mieć czyste sumienie*, to trzeba będzie powiedzieć, że już pójdę, ale niech mu dadzą spokój
Wiem, wiem, wkopałem się
Anyway, a co w tym dziwnego, że nie lubię tego typu imprez? Równie dobrze mógłbym się śmiać, że wszyscy idą
Je*ać tradycję, czy inne jakieś takieś... cosie
EDIT:
* no chyba, że taryfikator " flaszka=nie było sprawy " działa