To ponoc zwiastuje szczescie. Na mnie na szczescie zaden ptak nie cwiczyl celnosci swojego wydalania, za to zaspalem na zajecia, poparzylem sie zelazkiem przy prasowaniu(pieeerwszy raz od niepamietnych czasow), potem rozlala sie na mnie goraca woda, przytrzasnalem sobie palce drzwiami od piwnicy, potem zniszczyla mi sie plytka z waznymi rzaczami, ktorych akurat nie zdazylem przekopiowac, meczyki wspominalem i chwile temu odlozylem papiery na sterte, posegregowana i efektownie sie rozsypujac sfrunela wlasnie na podloge.