Zaprowadziłem córkę do fotografa i poprosiłem, żeby wykonane zdjęcia zgrać mi na kartę pamięci mojego PDA. Jakież było moje zdumienie, gdy, przeglądając zawartość karty pod Total Commanderem, zobaczyłem pliki, które nie były bynajmniej zdjęciami mojej Milenki, tylko wyraźnie wirusem! Do fotografa zadzwoniłem, informując, że ma zawirusowany komputer, a te pliki natychmiast skasowałem, z ulgą myśląc, że PDA, na którym (na szczęście!) działać nie mogły, uchronił mnie przed zawirusowaniem mojej domowej maszyny...