Byłem w Tajlandii i Kambodży.
Nie lubię typowych kurortów - typu Wyspy Kanaryjskie czy Santa Monica.
I to nie tak, że nie lubię biednych miejsc. Ale w Kambodży większość mieszkańców żyje za mniej niż 1$ dziennie. I teraz wyobraź sobie, że musisz się targować. Z jednej strony wiesz, że przepłacisz, z drugiej ten 1$ czy 2$ Tobie nie zrobi różnicy - im tak.
Mimo biedy, nikt nie kradnie (chyba, że trafi się inny turysta). Kolega zostawił na Koh Chang w knajpie saszetkę z paszportem i pieniędzmi (ogromnymi jak na tamte warunki- ponad 1.000$). Znalazł to jakiś Taj, który obdzwaniał po kolei hotele na wyspie, by go znaleźć. Po czym sam mu odwiózł saszetkę. Oczywiście nietkniętą.
Jazda na słoniu - niezapomniane przeżycie.
Głaskanie i przytulanie tygrysa - też fajne.
Dżungla - sucha, amazonka - fajniejsza.