Wczoraj przeżyłem numer roku.
Siedzimy z kumplami na tarasie w knajpie przy piwku, w środku jakaś impreza, po północy, towarzystwo już nawalone jak szkopy. Dwóch kolesi wyszło z knajpy i coś bełkoczą do siebie koło naszego stolika. Nagle jeden się odwraca i gasi niedopałek... na ekranie mojego Note
który leżał na stole.... Oczywiście zaraz wszyscy baczność i awantura, a okazało się, że pacjent był tak napruty (plus było ciemno), że myślał że to popielniczka
Najlepsze z tego wszystkiego, że ekranie po tym nie ma śladu, zupełnie nic, a zdążył całkowicie zgasić peta
Solidny ekran