Jak ja podziwiam Howarda Webba.
Jak on się musi powstrzymywać,żeby ten mecz nie skończył się graniem jednego bramkarza z drugim.
Mecz jest tragiczny.Nieliczne super akcje są przetykane ciągłymi faulami,i bezczelnym symulanctwem(patrzę a tu Holender kopnął hiszpana czubkiem buta w nogę,po czym...padł na ziemię i zaczął się zwijać...).Webb z rozpędu zaczął im sprzedawać(i słusznie) żółte kartki,ale dał sobie spokój na razie bo się połapał,że jak utrzyma to tempo to już w pierwszej połowie minimum 2 zawodników z każdej drużyny już miałoby czerwone kartki,a paru następnym niewiele by brakło.
Chłop ma problem teraz,bo jak w 2 połowie tak będzie to wszyscy zejdą z boiska.
Druga połowa taka sama :-(
Taki "bagaz techniczny" a grają jak w rugby.Naprawdę zamiast grać mogliby się okładać po mordach,ostatni stojący na nogach by wygrał.