Ale miałem wczoraj impreze niespodzianke.
Pojechałem na koncert dyplomowy koleżanki (kończyła szkołe muzyczną) i myślałem że po tym zawine się do domu, a tu nagle ktoś coś mówi o imprezie i koleżanka mówi żebym też wpadł na impreze. Niestety byłem samochodem i miałem nie pić ale jak zmrożony 1l Finlandii pojawił się na stole to zadzwoniłem do domu, spytałem się czy rano samochód potrzebny. Na szczęście nie był, więc wóz został pod blokiem koleżanki, a ja mogłem na dobre świętować jej dyplom. Jeszcze 1.5l wódki zostało, ma być powtórka na oglądanie nagrania z koncertu.
A dzisiaj jeszcze do Poznania na impreze w rytmach dancehall, w piątek ponoć jakaś koleżanka ma robić urodziny. Oj ja te wakacje chyba będe długo wspominał