Witam.
Jestem tu nowy, wiec na wstępie chciałbym wszystkich serdecznie powitać i życzyć bezproblemowej pracy z Waszym sprzętem.
Wracając do tematu. Historia przedstawia się następująco: od kolegi wziąłem na test iPAQ-a 6815. Już pierwszego dnia wystąpił z nim problem, mianowicie telefon wyłączył się sam z siebie. Pomyślałem, że mogła to być moja wina, bądź czujnika baterii, gdyż akurat zbiegałem po schodach. Jednak przy próbie odpalenia go nastąpiła mała niespodzianka: po ekranie bootloadera ekran wygasił się całkowicie, przestał reagować, tylko klawisze odbioru połączenia i końca połączenia (czerwona i zielona słuchawka) świeciły się. Po wciśnięciu wyłącznika telefon wyłączył się, a sekundę później na powrót uruchomił sekwencję uruchamiania. I tak kilka razy. Nie pomagało wyciąganie i wkładanie baterii. Nadmienię, że bateria była naładowana w ok. 80%. Po powrocie do domu i podpięciu go do ładowarki uruchomił się tak, jak Pan Bóg przykazał, więc nie zastanawiałem się później nad tym, do czasu, kiedy po jakimś czasie zabawy bez zasilania wyłączył mi się na ręce, z takimi samymi objawami, jak wcześniej opisałem. Po kilku dniach zauważyłem, że występuje to różnie - czasem nie wyłączy się przez cały dzień, pod wieczór umierając, zakładam, że razem z baterią, a czasem, jak choćby dziś - co ok. godzinę.
Kiedy go dostałem, miał WM5, ROM norweski, i już wtedy szalał, zaś przedwczoraj wgrałem mu również WM5, z polskim ROMem i nakładką SPB 3.5. Nie zauważyłem absolutnie żadnych zmian po zmianie ROMu, zjawisko występuje wtedy, kiedy chce. Raz, kiedy podłączyłem go do ładowania, aby zastartował, uruchomiło się ładowanie a ikona na panelu SPB pokazywała 0%.
Ed.: Zauważyłem właśnie, że wtedy mrugają na przemian diody zielona i pomarańczowa, niejedolitym tempem, ze wskazaniem na to, że zielona z nieco większą częstotliwością.