co do pierwszego punktu to widzę, że trzeba wysłać list do premiera bo coś jest nie tak
Wsio jest jak trzeba, po prostu się nie zrozumieliśmy.
tylko Ajed za bardzo tego nie rozumiem jeśli istnieje domniemanie, że usterka istniała w dniu sprzedaży to przecież taki sprzedawca tak MUSI przyjąć
No niby musi, ale co zrobisz jak nie przyjmie? Jak go zmusisz? Tylko oddając sprawę do sądu.
sprzedawca powie Ci nie bo nie chociaż nie powoła biegłego, żeby Ci wykazać, że nie masz racji to to już przecież się spokojnie kwalifikuje pod sprawę karną
To też nie tak.
Skoro jest domniemanie prawne (tak jak tutaj) zwalnia ono kupującego od przeprowadzania dowodów. A zatem:
Sprzedawca odmawia uznania reklamacji - pozywasz go. Nie musisz nic wykazywać, bo Sąd musi domniemywać, że wada tkwiła w rzeczy w chwili jej wydania. Jeśli sprzedawca nic nie zrobi - przegra. Aby spróbować wygać, musi obalić domniemanie, a zatem wykazać, że wada nie tkwiła w rzeczy w chwili wydania. Najłatwiejszym sposobem wykazania tego, jest biegły. Jeśli sprzedawca nie zawnioskuje o powolanie bieggłego, nie obali domniemania i sprawę przegra. Jak zawnioskuje, a sąd go powoła (co tez nie jest takie pewne, bo takie sprawy mogą toczyć się w trybie uproszczonym, gdzie nie powołuje się biegłego) to mogą być 3 rodzaje opini:
1) zepsół kupujący, to obala domniemanie i piłka jest po stronie kupującego, który musiałby wykazać, że wada tkwiła w rzeczy wchwili wydania.
2) uszkodzenie jest fabryczne - kupujący wygrał,
3) nie sposób ustalić skąd pochodzi uszkodzenie - kupujący znów wygrał, bo sprzedawca nie obalił domniemania.
Więc jak widzisz przepisy nie pozostawiają kupujących bez szans, a wręcz przeciwnie.