a propos śladów kleju, które stały się głównym argumentem 'przeciw' krusellowi niektórych osób -- otóż też miałem parę takich mleczno-kleistych zacieków. podaję skomplikowaną receptę na ich usunięcie bezpowrotnie.
1. poślinić kciuk
2. trzeć poślinionym kciukiem miejsca wycieku kleju
3. po zniknięciu śladów zetrzeć rękawem nadmiar śliny z kciuka i z etui
to chyba nie takie skomplikowane... dacie radę... ew mogę zamieścić fotki krok po kroku
aha.. i jeszcze dodam, że nie mam wątpliwości odnośnie oryginalności mojego etui. to jest krusell na bank. kupiony zresztą od sprzedawcy, którego wszyscy polecacie...
mówiąc że klej wycieka troszeczkę przesadzamy... to były mleczne ślady wielkości środkowego przycisku manipulatora z LOOXa 720 w miejscach dwóch szwów... to dowód na to, że oprócz przeszycia futerał jest jeszcze podklejony.... zeszło, nie ma śladu, można zapomnieć...