Nie da się uczestniczyć w tym wątku "z doskoku".
Wyjdziesz człowieku na chwilę, potem odeśpisz ze dwie godzinki wcześniejsze "długie, nocne Polaków rozmowy", a tu już lawina postów.
No, ale to przecież nasz żywioł.

Zatem, po kolei.
Najpierw sprawa konkurencji w 2003 r. Nie ma co do tego wątpliwości, że w tym okresie funkcjonowały co najmniej cztery polskie programy (pięć z cMap) do nawigacji GPS. Nie opowiadajcie jakichś historii o elektronicznych atlasach, bo to zupełnie inny rodzaj softu, którego przykłady podawałem.
Do tego dochodziło sporo aplikacji nawigacyjnych osbługujących mapy rastrowe (np. OziCE, HandMap) oraz RoutePlanner TomToma, który główne drogi Polski wtedy zawierał.
Nie było kompletnej pustyni.
Nie ma znaczenia na jakich platformach te softy działały, bo stanowiły pomiędzy sobą konkurencję. Mówmy o nawigacji GPS jako segmencie rynku, w którym poszczególne platformy wzajemnie współzawodniczą. Czy im się to podoba, czy nie.
Dam prosty przykład - gdyby każde auto w roku 2003 było wyposażone we wbudowany system nawigacyjny zawierający dobrą mapę Polski, to kto kupiłby wtedy AutoMapę, GPMapę, Navigo czy eMapa? Odpowiem sam - nikt lub jednostki (hobbyści).
A przecież to zupełnie inna platforma, kompletnie nieporównywalna z PDA czy Garminem. Ale wycięłaby w pień jakiekolwiek próby wydania softu do nawigacji po Polsce, z góry skazując je na porażkę.
Nie możemy zatem, dla własnych erystycznych potrzeb, zawężać sprawy konkurencyjności a to do platformy, a to do routingu, a to do czegokolwiek innego.
Nawigacja GPS nie jest wyłącznie związana z autoroutingiem, tym bardziej z routingim wspomaganym głosem lub z prowadzeniem door-to-door. Jeśli soft pokazuje pozycję wg. GPS na przesuwającej się na ekranie mapie, to jest to nawigacja GPS. Koniec, kropka. Brak tu miejsca na falandyzację.
A że jedne programy mają takie dodatkowe ficzery, drugie zaś inne funcjonalności, to tylko kwestia przewagi jednych nad drugimi.
W przeciwnym razie zabrnęlibyśmy w dyskusję kiedy soft już jest programem do nawigacji, a kiedy jeszcze nie. Czy wyznaczający trasę, ale nie dający wskazówek (graficznych, dźwiękowych) co do manewrów jest OK, czy jeszcze nie? Czy wyznaczający trasę ale nie dokonujący re-routingu w przypadku zboczenia z kursu jest taki, czy jeszcze nie? Czy wyznaczający trasę, ale kompletnie nie biorący pod uwagę kierunkowości ulic, zakazów wjazdu, itp. restrykcji jest, czy nie? Czy wyznaczający trasę, ale bez żadnej kategoryzacji dróg (droga polna równoważna autostradzie) jest nawigacją GPS, czy nie? Czy wyznaczający trasę, ale nie pokazujący pozycji GPS, lub pokazujący pozycję ale nie wyznaczający trasy, itd., itp.
W tym sensie wszystkie wspominane tu programy konkurencję między sobą stanowiły. A że jedni wybrali drogę minimum, inni postawili na większą funkcjonalność, to sprawa tylko tych firm. Konsument się nie zastanawia, czy widoczna jakość produktu wynika z firmowych badań rynku, strategii marketingowej firmy, jej ograniczeń finansowych, sprawności zespołu, faktycznych doświadczeń poszczególnych członków ekipy lub tylko zapisanych w CV. Konsument ocenia czy pasuje mu ta funkcjonalność produktu za tę cenę, czy nie. Reszta go kompletnie nie interesuje.
Jeżeli ktoś dochodzi do wniosku, że potrzebna mu nawigacja GPS, bo dużo podróżuje i wkurzają go mapy papierowe przesłaniające przednią szybę i narażające na ciągłe przystanki dla sprawdzenia trasy lub na niebezpieczeństwo spowodowania wypadku z powodu konieczności równoległego obserwowania drogi i mapy, to nie interesuje go głównie platforma. Jemu pomoże dobre rozwiązanie zarówno na PalmOS, na PPC/WM, na Garminie, na Smartfonie, na BlackBerry, czy wreszcie zabudowany w kokpicie system, radio samochodowe+navi lub urządzenie GPS all-in-one. Ma tylko spełniać pożądaną funkcję za godziwą cenę.
Po takiej konstatacji człowiek ów przystępuje do wyboru upragnionego systemu. I tu właśnie zaczyna się aspekt konkurencyjności w tym segmencie rynku, który nie jest przecież ograniczony ani do pocketów, ani do "jakiegoś" routingu.
Idźmy teraz do samego routingu. Co to znaczy "doświadczenie z routingiem w sofcie nawigacyjnym"? Albo się ktoś zabiera do projektu i wie na co się porywa, zdając sobie sprawę z najbliższego choćby otoczenia konkurencyjnego i dysponuje odpowiednią do realizacji projektu ekipą, albo zatrudnia ludzi z łapanki lub castingu i wypuszcza takiż produkt, jak zatrudnieni ludzie.
No bo jakiż byłby tu wniosek - AutoMapa miała
zerowe doświadczenie w sofcie do nawigacji i wyprodukowała soft+mapy z autoroutingiem, zaś Imagis potrzebował
dwóch lat doświadczeń z nawigacją GPS po tylko, by
przystosować swoje mapy do obcego softu z routingiem.
Albo ekipa jest sprawna i jakiekolwiek doświadczenie pomaga lub nie (bo nie istnieje) i tak produkt w pełni funkcjonalny szybko wychodzi na rynek, albo ekipa jest kulawa i proces budowy funkcjonalności trwa latami.
Mam dziwne wrażenie, że tzw. "doświadczenie z routingiem w sofcie nawigacyjnym" nie ma tu wiele do rzeczy, przynajmniej nie jest czynnikiem krytycznym. Jak widać można go nie mieć zupełnie.
Chciałbym tu silnie jedną rzecz wyjaśnić i uczynię to boldem.
Zdaję sobie sprawę, że można byłoby odnieść wrażenie iż staram się zdyskredytować w jakiś sposób zespół Imagisu. Nic bardziej błędnego! Nie znam osobiście nikogo z tej ekipy (z AM zresztą tak samo), ale mam pełny szacunek do tego co zrobili i robią. Rozmawiałem kilkakrotnie przez telefon z pracownikami Imagisu na temat GPMapy czy MapyMap i zawsze byłem pod wrażeniem ich kompetencji. Podobne mam obserwacje w stosunku do osób związanych z produkcją map Imagisu, a udzielających się na Forum Garmina. Wysoko również cenię GPMapę (MapyMap jeszcze nie znam), czemu wielokrotnie dawałem tu publicznie wyraz.No, to o co mi chodzi? Ano, wyłącznie o to, aby nie obciążać AutoMapy winą za to, że była pierwsza, że miała doświadczenie (co jak widać jest nieprawdą), że poszła szerszą drogą, która zdecydowała o jej pozycji rynkowej, że wybrała PPC, że zrobiła autorouting od razu. Jeśli mamy to rozpatrywać w jakichkolwiek kategoriach, to nie zarzutów lecz odwagi.
Chcę podkreślić, że debiut projektu pt. AutoMapa był przedsięwzięciem cholernie ryzykownym, z czego dziś sobie nikt już chyba nie zdaje sprawy. Ekipa AM to ryzyko podjęła, w przeciwieństwie do firm, które wybrały "inną" drogę. Nie można dziś czynić jej z tego powodu zarzutów.
Ja osobiście głeboko ją za to podziwiam.
Kolejna sprawa, czyli stały punkt programu, o kryptonimie "wielbłąd".
Stale się muszę tłumaczyć, przy okazji każdego "awanturniczego" wątku, że nie uważam AutoMapy za produkt doskonały. Nie uważam jej nawet za produkt satysfakcjonująco dobry. Ale jej niedomogi są w większości klasycznymi ułomnościami absolutnie każdego softu do nawigacji. Są produkty znacznie od niej lepsze, stabilniejsze, bardziej funkcjonalne, ale jest dużo więcej znacznie od niej gorszych.
Przećwiczyłem osobiście mnóstwo softu do nawigacji, a domu mam trzy półki kserokopii lub wydruków instrukcji obsługi do chyba wszystkich liczących się na świecie programów. Niektóre mają po kilka lat, inne są jeszcze ciepłe. Wiem zatem co to jest nawigacja samochodowa i jakie są jej wady i zalety. Przejechałem z nawigacją już setki tysięcy kilometrów.
Z ciekawością zawsze wysłuchuję informacji o błędach map i bugach w sofcie AutoMapy. Z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że zawsze dążę do tego, by ten błąd wyeliminować. Zaś drugi wypływa z ciekawości badawczej - co mogło ten błąd spowodować, wywołać? Obie sfery zresztą się zazębiają.
Jest absolutnym kłamstwem, że usiłuję zaprzeczać komunikowanym błędom. Jeśli błąd jest ulotny, trudno powtarzalny/odtwarzalny, to staram się szukać potwierdzenia. Jeśli nie jestem w stanie zrozumieć zgłoszenia, drążę o szczegóły. Jeśli mam inną opinię, lub nie zauważam podobnego zjawiska, to o tym mówię. Jeśli zauważam - potwierdzam.
Natomiast jeśli ktoś robi awanturę z błachego powodu, to staram się sprowadzić go na ziemię. Fakt, nie zawsze umiejętnie, grzecznie, właściwie. Nobody's perfect. Ale nigdy pierwszy nie histeryzuję.
Jednego za to zawsze możecie być pewni. Kiedy ktokolwiek powie, że AutoMapa to do niczego nie nadające się guano - zawsze nazwę go wprost i publicznie dupkiem, lub dam mu to wyraźnie do zrozumienia.
Za dużo mam długoletnich, dobrych doświadczeń z użytkowania AM, w zbyt wielu sytuacjach mi pomogła, bym puszczał podobne insynuacje płazem.
Robię rocznie około 70-100 tys. km autem (czasem więcej). 60-70% z tych przejazdów jest wspomaganych AutoMapą. Po drogach głównych i po zadupiach, przez które być może był to pierwszy i jedyny przejazd samochodem w historii.
Tysiące razy częściej AM zaskakiwała mnie pozytywnie, niż miałem z nią doświadczeń niemiłych (a były takie nie raz i nie sto).
Więc jeśli gostek, który "se właśnie wgrał tom ałtomape" stwierdzi, że podobnego shitu nigdy nie widział, to mu zawsze odpowiem: boś prócz końskiego zadu nie widział nic więcej. Odstaw bat, zdejmij gumofilce, poczytaj trochę - dopiero potem pyskuj.
To tyle.
Nie bardzo chce mi się nadrabiać zaległości wątkowych i na przykład ustosunkowywać do banialuk typu: "Jeszcze z miesiac temu Moi tlumaczyl mi (dosc agresywnie) ze np. Handmap czy eMapa nie jest softwarem do nawigacji, bo nie ma routingu."
Po co? Wysyłam pacjenta od razu do lekarza. Chyba, że mi to pokaże w konkretnych cytatach. Wtedy pójdę sam.