No, to się porobiło. I wyjdź tu, człowieku, na chwilę do dentysty...
Zatem dopiero teraz ode mnie parę słów komentarza.
Od początku wiedziałem, że projekt/pomysł na tego rodzaju serwis był zbyt dobry, aby mógł sobie wisieć w przestrzeni neutralnej, nie niepokojony przez nikogo.
Wydawało mi się wtedy, że są dwie drogi - związanie się z AutoMapą (co musiało w konskwencji doprowadzić do przejęcia) lub obsługa POI w formatach popularnych aplikacji GPS-owych, nie tylko automapowych.
Osobiście skłaniałem się ku drugiemu wariantowi, jako żem człek ekumeniczny. Nadto, sam nie poprzestaję tylko na AutoMapie.
Tyle, że wariant drugi był znacznie trudniejszy do zrealizowania przez Administratorów mobilne.net. Chyba żaden z producentów softu do nawigacji nie dałby kasy na serwer i jego obsługę, mając świadomość, że karmi w ten sposób i konkurencję. Zaś alians finansowy kilku producentów był (i jest) wykluczony. Pozostawałoby utrzymywanie się z reklam, co przy kontakcie z serwisem głównie bez udziału www (AMPOISync) nie dawało szans powodzenia. Trzeba byłoby zaszywać w AMPOISync mechanizmy podobne do tych z Gadu-Gadu. Słaby wariant...
A utrzymanie serwisu z pewnością kosztuje jakieś pieniądze, zaś czas poświęcany na jego rozwój, udoskonalanie, poprawianie błędów stawał się coraz dłuższy, powodując nawet - jak rozumiem - zawodowe perturbacje u Rawco.
Jedno trzeba stale podkreślać - serwis jest z pewnością profesjonalnie pomyślany i wykonany, za co jego Twórcom należy się podziw i uznanie.
Muszę w tym momencie również jasno wyartykułować, że grafika zrobiona przez Marcela jest świetna i dla mnie jest jedną z mocniejszych stron serwisu.
W momencie, kiedy AutoMapa sama włączyła się do gry przez sponsoring serwera, nieuchronny stał się wariant pierwszy. To AutoMapa dokonała wyboru za Administratorów i za nas - użytkowników i "dodawaczy" POI. Trzeba bowiem było protestować wtedy właśnie i przewidywać możliwy rozwój wypadków.
Powiem tak - nie dziwię się Administratorom, że ulegli pokusie "sprzedania się" AutoMapie, bo to zawsze jakaś perspektywa stabilizacji życiowej, pracując wyłącznie na dobro programu, któremu ja życzę jak najlepiej. Rozumiem też, że w pewnym momencie trzeba było zdecydować - albo dalej brniemy w woluntarystyczną robotę, ryzykując problemy czasowe w pracy i w rodzinie, albo staramy się coś jednak z tego wyciągnąć.
To było nieuniknione i m.in dlatego upierałem się przy tworzeniu Regulaminu, aby Adminom taką drogę otworzyć expressis verbis. Łudziłem się jednak, że niekoniecznie będzie to tylko AM.
Najmniej w ogóle dziwię się AutoMapie. Dla niej sytuacja jaka się wytworzyła jest najlepsza. Tym bardziej, że sama AM taki rozwój wypadków "wymoderowała".
Sam jestem za utrąceniem piractwa i pozbawieniem nieautoryzowanych użytkowników możliwości rozwoju funkcjonalności ich nielegalnego softu.
Jednak w tym przypadku ucierpią również TomTomowcy, Destinatorowcy, Garminowcy itd. A za możliwością korzystania przez nich z naszego woluntarystycznego zbioru POI obstawałem równie silnie, jak za ewentualnym czerpaniem zysków przez Adminów.
Ale nie bądźmy naiwni - wszyscy użytkownicy pozostałych aplikacji i tak będą mieli konwersję na swoje formaty. A może nawet w nowych wersjach map Polski dla tych aplikacji "nasze" POI już są zaszyte.
Zawsze znajdzie się ktoś biegły w informatycznej magii, kto wynajdzie prosty sposób na konwersję.
W sytuacji jaka się wytworzyła nietrudno znaleźć analogię do TomToma. Planowane dodatkowe funkcjonalności poi.mobilne.net, to nic innego jak TomTom Plus.
Dodam, że tam również jest cała awantura za przejęcie przez TomToma zbioru fotoradarów zgromadzonych przez pocketgps.co.uk.
Każdy producent stara się zmonopolizować jak największy kawałek rynku autonawigacji.
Jakie są perspektywy dalszego rozwoju wypadków?
Pierwsze, co się nasuwa, to przejęcie dotychczas zgromadzonych punktów i utworzenie konkurencyjnego serwisu. Mam pewne wątpliwości, czy znajdzie się ktoś, kto podoła stworzeniu niezbędnych aplikacji za friko, utrzymywania serwisu za kolejne friko i zaryzykuje konkurowanie z potencjalnie profesjonalnym serwisem mobilne.net.
Musiałaby znaleźć się mała grupka równie chętna i sprawna jak Admini dotychczasowi, bo w zbiorową twórczość nigdy nie wierzyłem i nie uwierzę teraz.
Jest także kwestia AMPOISync, który - jak rozumiem - odchodzi do AutoMapy.
Alternatywnym wariantem jest "sprzedanie" tych punktów innym producentom, jednak to byłby wet za wet i działanie raczej na zasadzie "na złość mamie odmrożę sobie uszy".
Pozostaje chyba tylko czerpanie z dotychczasowej bazy i ewentualny jej rozwój, jeśli PDAClub takiej gościny użyczy. Skoczą jednak znacznie transfery, co Admini PDAClubu zapewne wezmą pod uwagę.
Na koniec - co ja o tym wszystkim myślę?
Po pierwsze, nie osądzam załogi poi.mobilne.net. Księga powiada - nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Oczywiście, mam pewne wątpliwości, także i w sprawie Marcela, ale za mało wiem o tle wydarzeń, ponadto pozostawiam to sumieniu osób bezpośrednio zainteresowanych. Co uważałem za stosowne powiedzieć, napisałem powyżej.
Jako lidera w dodawaniu punktów do bazy, szczerze powiem, że mnie ta sprawa zupełnie - jak mawia mój krajan Liroy - nie wali.
Dodawałem te punkty nie tylko dla siebie, przede wszystkim dla użytku przez innych. Dodawałem je również po to, by mieć swój udział w rozwoju i popularyzacji rynku nawigacji samochodowej, którego (jak wskazuje badanie Usenetu
) zdecydowanym liderem w Polsce jest przecież AutoMapa.
Będąc uczciwym licencjobiorcą AM, w dodatku kilkakrotnym, nic na tym nie stracę. Mogę jedynie zyskać.
Punkty UAM będę sobie konwertował na inne aplikacje dalej sam, tak jak czyniłem to dotychczas.
Za stary jestem, żeby naiwnie myśleć, że na dłuższą metę można być beneficjentem czegoś, na co drapieżnym wzrokiem od dawna zerkają silniejsi ode mnie.
I wreszcie - znowu mogłem nieświadomie stworzyć fałszywe wrażenie, że podejrzanie trzymam stronę AM oraz, w tym przypadku, także Adminów poi.mobilne.net.
Więc kolejny raz deklaruję - nie mam żadnych związków z jakimkolwiek producentem jakiegokolwiek softu, ani ze wzmiankowanymi Adminami. Może tylko poza tym, że ich zwyczajnie lubię...
Proponuję ostudzić nieco emocje, unikać zbyt ostrych sformułowań, których moglibysmy później żałować i starać się spokojnie wszystko wyjaśnić oraz spróbować znaleźć pomysł na dalszy modus vivendi (et operandi).