Mówi się (lubię to sformułowanie, bo zdejmuje z piszącego odpowiedzialność za słowa

, że kilkumilimetrowa warstwa wody nad odbiornikiem GPS nadal umożliwia recepcję sygnału. Ile to tych kilka, nie podano.
BTW i OT - ciekawa dyskusja była ostatnio na którymś z forów (alt.satellite.gps?) w kwestii zastosowania GPS do lokalizowania zwierząt wodnych, które wynurzają się ponad powierzchnię wody tylko na kilka sekund, po czym na powrót dają nura w głębiny (gatunek nie był podany). Prawdopodobnie (bo nie padło to wprost) chodziło o zapisywanie aktualnej pozycji w jakimś trackloggerze i/lub przesyłania jej via np. GPRS.
Jak wiadomo, satelity wysyłają co 30s dane o swym chwilowym położeniu (stąd też uzyskanie cold start fix time średnio <30s jest mało możliwe). Gdyby woda nie stanowiła przeszkody, podobnych problemów by nie było, a okręty podwodne, dla których stworzono przecież system GPS, nie musiałyby się wynurzać dla odczytania pozycji.
A co do tych (mokrych) liści, to amerykańska Służba Leśna przeprowadziła w 2002 r. w lasach liściastych szereg testów kilku odbiorników (Trimble, Garmin), wyposażonych i bez anteny zewnętrznej. Wyniki są tu:
http://www.fs.fed.us/database/gps/gpsusfs.htmWspomnę tylko, że antena zewnętrzna znacznie poprawia odbiór, błąd wyznaczania pozycji był trzykrotnie większy w lesie, korzystanie z poprawek WAAS było z reguły niemożliwe.
Testy przeprowadzano w lesie suchym, ale powszechnie mówi się (

, że mokre liście znacznie pogarszają recepcję sygnału. W lasach iglastych jest znacznie lepiej.
Musimy chyba poczekać na wyniki podobnych testów dla nowych odbiorników, bo 3-4 lata w technologii GPS to bardzo dużo.