Co to LD wyprawia, istne kino
Jechałem sobie dziś w Warszawie z Ursynowa w Aleje Ujazdowskie. Kto zna stolyce, wie, że są z grubsza dwie trasy - górą, Puławską, albo dołem, Sikorskiego/Sobieskiego. Ponieważ AM wyznaczyła trasę górną, postanowiłem się posłuchać. Jak to często bywa (pisano już o tym tutaj), po 300m odwidziało jej się i zmieniła trasę na "dolną" (byłem wtedy na Puławskiej na wysokości Wyścigów). Nie zauważyłem, żeby się pojawiła na tę okoliczność jakaś belka na górze kolorowa ale może (jeśli ona sama znika) przeoczyłem. Postanowiłem zignorować Hołka i pojechałem dalej Puławską. Ignorowałem twardo kolejne zachęty do skrętów, z których jedna była rzeczywiście kuriozalna. Kiedy mianowicie nie posłuchałem Hołka każacego mi przy Metrze Wilanowska skręcić w Niepodległości, wymyślił, bym zawrócił tuż za przystankiem tramwajowym, cofnął się prawie do Alei Wilanowskiej i tam skręcił pod kątem chyba ze 160 stopni w prawo, w Niepodległości - nie wiem nawet, czy tam nie ma zakazu skrętu. Dlaczego nie chciał, bym pojechał 100m dalej i przejechał do Niepodległości Domaniewską (była pusta) - nie wiem.
Ale to wszystko są tylko ciekawostki - rozumiem, że wybrałem trasę szybką, więc kombinował jak mógł. Clue programu nastąpiło dopiero po zignorowaniu zaleconego skrętu w Idzikowskiego, kiedy po 50-100 metrach kontynuowanej jazdy po Puławskiej ... AM wyznaczyła wreszcie trasę na wprost, aż do Placu Unii ... z ETA 2 minuty krótszą niż wszystkie dotychczas proponowane kombinacje. I to były 2 minuty na 12 czy może 15, a nie na kilka godzin - całkiem znaczny procent.
Jak po takim eksperymencie w znanym mi dobrze mieście mogę zaufać AM gdzieś, gdzie naprawdę nie wiem jak jechać?