OK, a jesli szlaku po prostu nie ma?
Ja chodze po gorach w ktorych nie ma szlakow - albo sa tak zaznaczone ze rownie dobrze mogloby ich nie byc.
Ja też często chodzę "gdzie mnie oczy poniosą", ale nie zmienia faktu, że GPS wie gdzie jestem, niezależnie od tego czy patrzę na mapę czy nie. Zatem nie muszę sobie zaprzątać głowy "orientacją lokalizacyjną".
Tylko o to mi chodzi. Chodzenie z GPSem to zupełnie inna filozofia niż chodzenie z mapą papierową "w starym stylu" i ..... można się do tego przyzwyczaić niezależnie od wieku. W końcu mam już 7-mio letnią wnuczkę, a jednak się przywyczaiłem

Dawniej człowiek ciągle był ciekawy: "jak daleko jeszcze", ale to wiązało się z ciekawością i koniecznością ustalenia: "gdzie jestem". Dziś to drugie w ogóle mnie nie interesuje.
Po prostu
stosuję - w terenie - GPS tak samo jak w samochodzie. A jak to wygląda w samochodzie ? Otóż w dawnych latach, kiedy byłem "w trasie" i zadzwoniła żona z pytaniem: "gdzie jesteś ?", to ja na to: "zbliżam się do Wrześni". Dziś jeżdżąc z GPSem często nawet nie wiem gdzie jestem, w jakiej miescowości itd. To mnie nie interesuje. Dziś na telefon żony odpowiadam: "kochanie jeszcze ok 60km" lub: "jeszcze około 40 minut", bo ....... tyle widzę na ekranie GPS
Czujesz w czym rzecz ? Nawigacja w terenie i nawigacja w samochodzie sprowadza się do tego samego. Nie: "gdzie jesteś", ale "jak daleko i którędy do celu". Konsekwencją tej filozofii jest utrata znaczenia szczegółowości map. Przecież nawet w samochodzie
spora część ludzi woli TomToma czy iGO niż AM, chociaż szczegółowość map tego ostatniego produktu bije na głowę te pierwsze. Tyle, że
z punktu widzenia nawigacji nie zawsze szczegółowść mapy ma decydujące znaczenie. Zarówno w samochodzie jak i w turystyce. Nie mówię, że mapa nie jest potrzebna. Mówię tylko, że nie jest potrzebna super szczegółowa mapa w odbiorniku. W samochodzie wolę bardziej funkcjonalne i bardziej ergonomiczne "iGO" niż bardziej szczegółową AutoMapę, czy nawet - autentycznie lubianą przeze mnie GPMapę z garmin QUE, a w terenie wolę bardziej funkcjonalny i bardziej ergonomiczny turystyczny odbiornik Garmina z mapami Topo_Pl_100
(by GPS Maniak
) niż pocketa z Ozim_CE i skanem super szczegółowej mapy topo 1:50000.
Dodam, że papierowy atlas samochodowy
(w samochodzie) czy papierową mapę turystyczną
(w terenie) i tak zawsze mam ze sobą
Jesli chce wiec wyznaczyc marszrute, musze wiedziec gdzie i mniej wiecej ktoredy pojsc Bo jesli wyznacze trase "na siage", to moze sie okazac ze nadkladam drogi bo np. wpuscilem sie w doline z ktorej nie ma wyjscia, zamiast ominac ja bokiem.
A zeby uwzglednic takie przeszkody terenu, mapa jednak JEST potrzebna.
Ależ nie mówię, że nie. Ja tylko zwracam uwagę na to, że mając gps nie musisz śledzić punktów charakterystycznych.
(dlatego m.in. niezbyt do mnie trafiają te obrysy budynków). Dawniej, kiedy chodziłem w zupełnie obcym terenie bez GPS_u, praktycznie każde odejście w bok jakiejś ścieżki, każda mijana skałka, każda minięta kapliczka to był powód żeby sięgnąć po mapę i by "lokalizować" swoją pozycję. Dzisiaj to niepotrzebne, a to powoduje, że pewne nawyki i przyzwyczajenia mogą pójść w odstawkę.
W zasadzie innymi nieco słowami - potwierdziłeś moją teorię, która brzmi: po mapę
(lub gps) sięgamy po to, by ustalić trasę/kierunek wędrówki oraz - dodatkowo - określić wznios z odległością i czasem dojścia do celu. Tyle, że dawniej żeby to zrobić potrzebowałeś najpierw ustalić swoją pozycję. Dziś robi to za Ciebie GPS.
I tylko o to mi chodziło. Tzn. o zwrócenie uwagi, że można być wychowanym na mapach papierowych
(o czym wspomniałeś), a pomimo to można w turystyce bardzo łatwo zaakceptować - i to z powodzeniem - nowe lepsze techniki nawigacyjne, tak jak w samochodzie bardzo łatwo można się przestawić na 3D, zwłaszcza gdy jest to tak dobrze zrobione jak w iGO.
Nie zmienia to faktu, że czy to turystyczny Garmin, czy pocket z mapą skanowaną - mapa papierowa jest niezastąpiona przynajmniej w jednym przypadku: na etapie planowania wędrówki. Po prostu mapa rozłożona na stole daje lepszą perspektywę.
Jest jeszcze coś. Zawodność elektroniki. To powoduje, że w obcym, mało uczęszczanym terenie trzeba mieć w zanadrzu alternatywne techniki nawigacji. Czytaj: mapę papierową +
(zwłaszcza w płaskim terenie !) kompas.
Uff ! Ale sobie pogadałem
