Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?

  • 67 Odpowiedzi
  • 17345 Wyświetleń

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

*

Offline b707

  • **
  • 211
Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?
« Odpowiedź #60 dnia: Grudzień 20, 2006, 22:06:04 »
Jinks
I to jest dobre podejscie. Może mam troche ostre podejscie ale każdego kandydata na kierowce powinno soię wsadzać do radiowozu i pokazać jak wyglądja wypadki. Nie stłuczki.. wypadki spowodowane przez nadmierna prędkosc.

Jak ktos zobaczył by tyle wraków co Ja i musiał wykownywac ich zdjęcia do dokumentacji technicznej to by pare razy się zastanowił przed wcisnięciem gazu.
pzdr

*

Offline akubit

  • Ekspert GPS
  • ******
  • 4001
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sprzęt: Navroad Vivo Plus, Huawei Honor 6
Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?
« Odpowiedź #61 dnia: Grudzień 20, 2006, 22:29:03 »
Cytat: "b707"

No właśnie Dlatego prz drode na metalowych słupkach stoja takie okragłe znaki.. I nie sa ona stworzone z myślą do deskorolkach.

Nikt nie jest sam na dradze i to własnie ograniczenia maja nam ułatwic decyzje jaka prędkościa jechac.
pzdr

Na szczęście jeszcze nie wszędzie stoją. A także niestety w 90% mają narysowaną wartość nieadekwatną do miejsca, w którym stoją - no chyba, że chodzi o warunki specjalne (zima itp.). I dlatego niewielu ich przestrzega (to właśnie jest przyczyną bardzo wielu wypadków). Polecam wybrać się np. do Chorwacji i porównać filozofię stawiania ograniczeń prędkości tam i u nas. Chociaż rzeczywiście tam kierowcy jeżdżą dużo lepiej niż w Polsce. Także szybciej i sprawniej.
Zrobił się jakiś offtopic z tego tematu więc postarajmy się kończyć.

P.S. Wcale nie jestem młody i gniewny, prawko mam już 27lat, przejechałem kilkaset tys. km (w wiekszości z dużymi prędkościami) i widzę problem brawury na drogach, szczególnie wśród młodych i niedoświadczonych kierowców, ale samo malowanie znaków z absurdalnymi ograniczeniami nie załatwi problemu.

*

Offline b707

  • **
  • 211
Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?
« Odpowiedź #62 dnia: Grudzień 20, 2006, 22:58:05 »
akubit
Nie muszą stac... Jak ich niema to nie znaczy ze niema ograniczenia... Polecam Kodeks Drogowy... Przesrzeganie go nie nie wstyd moim zdaniem a może uratowac życie... Gdyby ludzie przesrzegali prawa wypadków było by mniej, czy niewarto propagowac jazde zgodna z prawem chocby dla ocalenia kilku tysięcy nawet jednego tysiąca istnień? Ludzie giną od nadmiernych prędkości niezaleznie od doświadczenia.

Wbrew wszystkiemu młodzi stanowia tylko część sprawców wypadków.. Najwiekszy odsetek stanowia kierowcy  w wieku powyżej 25 roku zycia..

Cytuj
Na szczęście jeszcze nie wszędzie stoją. A także niestety w 90% mają narysowaną wartość nieadekwatną do miejsca, w którym stoją - no chyba, że chodzi o warunki specjalne (zima itp.)


Najwięcej wypadków jest w słoneczny dzień na prostym odcinku drogi... oraz w wyniku przekroczenia prędkości...

To nie jest fikcja... Takie są realia

EDIT: Dlaczego tak jest ... Bo ludzię myśla... sucha droga.. prosty odcinek... mam dobry samochód i wiem że potrafie nad nim zapanować i daje 150... i wypadek gotowy...

*

Offline kwieto

  • ******
  • 2785
Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?
« Odpowiedź #63 dnia: Grudzień 20, 2006, 23:24:53 »
Cytat: "akubit"
P.S. Wcale nie jestem młody i gniewny, prawko mam już 27lat, przejechałem kilkaset tys. km (w wiekszości z dużymi prędkościami) i widzę problem brawury na drogach, szczególnie wśród młodych i niedoświadczonych kierowców, ale samo malowanie znaków z absurdalnymi ograniczeniami nie załatwi problemu.



Bo de facto predkosc jest tylko jednym z elementow problemu, na ktory sklada sie iles rzeczy. Ja bym wymienil dwie glowne:

1. sprawa dostosowania predkosci do warunkow panujacych na drodze

2. sprawa kultury kierowcow jezdzacych po drogach

AD 1 - w naszym kraju bardzo rzadko jezdze szybko. Zwykle rozwijam predkosc rzedu 100km/h, z dwoch powodow - po pierwsze, wieksza czesc czasu jezdze po miescie, gdzie bardziej liczy sie plynnosc niz szybkosc. Czasem widze takich co to "slalomuja" miedzy samochodami - a na najblizszych swiatlach i tak ich zwykle doganiam. Ograniczenie do 50km/h uwazam za bezsensowne, ale z drugiej strony warunki niezbyt pozwalaja na rozwijanie duzych predkosci. Po drugie, ruch samochodowy w Polsce jest bardzo intensywny - jezdzac po roznych krajach (glownie poludniowy-wschod Europy) nigdzie nie zauwazylem tak intensywnego ruchu jak u nas. A to znowu wymusza wolniejsza jazde (nie dosc ze latwo  w kogos wjechac, to jazda "szarpana" - szybko/wolno/szybko/wolno - nie nalezy do przyjemnosci). Po trzecie, nasze drogi sa w stanie takim, ze niezbyt mi sie usmiecha remont zawieszenia po wyjezdzie za miasto - a tak by sie skonczyla taka podroz z nadmierna predkoscia. Ryzyko wypadku w tym momencie pomijam.
Co do znakow drogowych - czesto sa na wyrost, i odnosza skutek odwrotny do zamierzonego - tam gdzie rzeczywiscie znak ma sens i tak nie zwalniam, skoro na 99% znakow ktore minalem na trasie ograniczenie bylo bez sensu. Podobny problem mam za granica - zwykle potrzebuje "chwili czasu" by przestac ignorowac ograniczenia predkosci - ktore w wiekszosci innych krajow jakos mam wrazenie sa ustawiane sensowniej.

AD 2. - duze zagrozenie sprawiaja ludzie niekoniecznie jezdzacy szybko - ale jezdzacy przede wszystkim chamsko. O ile przy dobrych warunkach trakcyjno-pogodowych nie jest to jakos istotne, o tyle przy pogorszeniu sie pogody (i korkach) robi sie cokolwiek koszmarnie. Wyprzedzanie na trzeciego, wjezdzanie na pas do skretu z ktorego usiluje sie pozniej jechac prosto - standard w przypadku Polskich drog. I wszyscy zacieci, predzej umra niz ustapia miejsca. Mialem kilka takich sytuacji dzisiaj - ze dwa razy facet na pelnym gazie dralujac pasem do skretu w lewo, nagle dal kierunkowskaz na prawo i usilowal sie wcisnac w kolejke aut stojacych w korku na pasie na wprost - cudem nie spowodowal wypadku.
Albo np. jade sobie srodkowym pasem i chce zmienic na lewy - w lusterku widze ze mam miejsce na 1.5 dlugosci samochodu i spokojnie moge wykonac manewr. Wiec wlaczam kierunkowskaz, jeszcze raz zerkam w lusterko i.... widze jak facet jadacy lewym pasem zaczyna przyspieszac, by uniemozliwic mi manewr (nie wiem, chcial zdazyc przejechac przede mna, choc de facto przed rozpoczeciem manewru jechalem z ta sama predkoscia/troche szybsza od niego?)
A kiedys mialem super ubaw jak gosc chcial mnie wyprzedzic przez dobre 20-30km trasy, a gdy wreszcie mu sie to udalo, natychmiast... zwolnil!

Powyzsze sytuacje nie wymagaja duzych predkosci by byc niebezpieczne. Wyzsza predkosc powoduje jedynie bardziej drastyczne skutki wypadku.

Generalnie nie mam nic przeciwko jezdzie z duza predkoscia. Samemu zdarzalo mi sie pokonywac np. 600km trase w niecale 4h.
Tyle ze nigdy nie udalo mi sie zrobic takiego wyczynu w Polsce - nie te warunki, nie te drogi, nie ta kultura na drogach...
Ludzie zazdroszczą ci nie tego, że coś zrobiłeś, ale tego że ci się chciało to zrobić.

*

Offline akubit

  • Ekspert GPS
  • ******
  • 4001
  • Płeć: Mężczyzna
  • Sprzęt: Navroad Vivo Plus, Huawei Honor 6
Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?
« Odpowiedź #64 dnia: Grudzień 20, 2006, 23:34:11 »
Cytat: "b707"


Predkość nigdy nie jest sama w sobie przyczyną wypadku.EOT

*

Offline b707

  • **
  • 211
Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?
« Odpowiedź #65 dnia: Grudzień 20, 2006, 23:52:08 »
Nadmierna predkość oraz przecenienie swoich możliwości... Gdyby ludzie zawsze dostosowywali sie do ograniczeń to wypadków było by mniej.... Tak nie jest i dlatego na prostych w słoneczny dzień ludzie gnaja jak szaleni
60% wypadków jest na prostych i w słoneczne dni przykra prawda ale tak jest... Kiedys robilismy statystyke jaki wypadek zdaza sie najczesciej.

Prosta droga słoneczny dzień nadmierna prędkosc i wyprzedzanie.

Wszystkie statystyki sa na www.kgp.gov.pl

Niech liczby mówia za siebie. I zgadzam się z przedmówcą. Koniec OT, nie jestem od ratowania ludzi... Kto wie może kiedys sie spotamy.. obym tylko nie musiał tego robic na tle zawodowym:|
Życze wielu szczczęsliwych podróży.

Wracając do tematu:


Liczniki zaniżają. Jest to spowodowane tzw zakresem bezpieczeństwa dla ogumienia. Na wskazania predkosciomierza ma ono spory wpły: Wielkośc, stan bieznika, cisnienie.

W Octavii odchyłka na poziomie 2 km przy 100 czyli w granicach błędu. W Transporterze różnica 6km przy 80.
Pozdrawiam

*

Offline edmun

  • ****
  • 933
  • Płeć: Mężczyzna
    • Zdjęcia ślubne, Fotografia ślubna
  • Sprzęt: SGH-I780
Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?
« Odpowiedź #66 dnia: Grudzień 21, 2006, 07:57:48 »
dziekuje za slowa Jinksa.
Nie chce nawet sie denerwowac i pisac dalej co widuje na drogach.
Stanalem tylko w obronie osob ktore na pierwszej strone prowadzily dyskusje. Predkosc jest niebezpieczna, ale zalezy od warunkow i kierowcy.
Ja zawsze powtarzalem. Wszystko co moze kontrolowac czlowiek - musi byc pod jego kontrola.
Nie ma tlumaczen ze sie zagapilem, ze sie pomylilem. Dobry kierowca to m.in. taki ktory ma odruchy, ktorego jak sie spytasz czy czasami nie zahaczyl reka podczas wlaczania kierunkowskazu, nie bedzie w stanie odpowiedziec gdyz nie pamieta jak ten kierunkowskaz wlaczal, gdyz jest to jego odruch. Wjezdza na skrzyzowanie i niczym jak jazda na rowerze. Czlowiek sie nad tym sie nie zastanawia, jedzie i ma jechac dobrze.
I kazdemu mlodszemu od siebie (mimo iz nie jestem taki stary) zawsze mowie. Uzyj inteligencji podczas jazdy. Inteligencja, wyobraznia i odpowiedzialnosc. Reszta jest bezwarunkowa.
SGH-I780 + Heineken78 Marvel Dream WM 6.5.3 96dpi
HTC ONE S
TTI TCB-880 + Sirio ML145
Alhambra TDI

*

Jinks

Pomiar prędkości - błąd AM czy licznika?
« Odpowiedź #67 dnia: Grudzień 21, 2006, 09:05:01 »
Cytuj
Może mam troche ostre podejscie ale każdego kandydata na kierowce powinno soię wsadzać do radiowozu i pokazać jak wyglądja wypadki.

A co na to naczelnik WRD? Wykorzystywanie sprzętu służbowego do celów prywatnych :))  :)) ? W razie czego mów,że jest to wynik szeroko zakrojonej akcji prewencyjnej ;)  mającej na celu poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym. ;) Pomysł niegłupi-wsadzić delikwenta do wozu pogotowia wypadkowego i obwozić po zdarzeniach,tyle,że niektórzy są niereformowalni. Takie coś działałoby na małolatów(u nas mamy takiego kierownika ośrodka opiekuńczego, który jak złapał wychowanków na ćpaniu,to ich do kostnicy zawiózł i pokazał ciała tych,co przesadzili z prochami. Dzieciaki potem same chodziły po mieście i niszczyły krzaczki konopii itd.),ale nie na dorosłych ludzi. Musieliby przez kilka lat jeździć i oglądać chyba. Chociaż fakt,że po kilku latach oglądania takich obrazków delikwent by się niezłej traumy nabawił.
Cytuj
Nie mam zbyt wielu znajomych ze "skośnookimi" więc na temat japończyków nie potrafię nic powiedzieć.

Kiedyś jeździłem-Toyotą Corollą-rocznik 1989-wtedy jeszcze nie było prawdziwych salonów,więc mój egzemplarz musiał statkiem z Japonii przypływać. Oczywiście ja jeździłem nim później,wtedy jeszcze nie miałem prawka. Prawdziwy made in Japan, nie China :)
Przyznam się,że auto było nie do zajechania. Żadnych dosłownie usterek,kompletnie nic. Raz tylko jak miała 280 tyś km przebiegu przy minus 28 stopniach zapaliła za drugim razem. (chyba za krótko trzymałem świece żarowe włączone). Tylko standardowe przeglądy,czasem coś przy zawieszeniu(polskie drogi),ale też niewiele.