Gdy chcemy skręcić w lewo, przed wjechaniem na rondo powinniśmy włączyć lewy kierunkowskaz
Na >>takim rondzie<< zgoda, tu włączam lewy 
Ale nie na takim.
Ze względu na niedosyt czasu pominę komentarz do wcześniejszych postów, bo są to typowe od paru lat przytaczane dowody jak np. "prawym" kierunkiem ułatwiam stojącym na wlotach zorientowanie się co zamierzam zrobić na "rondzie". Jakby używanie po normalnemu kierunkowskazu nie pomagało im... Skręcam w lewo mam włączony lewy, jadę prosto nie włączam żadnego, skręcam w prawo włączam przed skrzyżowaniem prawy... Zaiste to dopiero utrudnienie, tym bardziej, że tak pokonujemy 99% skrzyżowań w tym kraju...
Ale zaczęło się dalej! Czyli rozróżnianie wersji i typów "rond" na małe/duże, wielo/jednopasmowe, obmalowane/nieobmalowane, z sygnalizacją/bez sygnalizacji itp itd po to, by udowodnić, że np. z "ronda się zjeżdża w prawo", a przed wjazdem na nie nie używa żadnego kierunkowskazu "bo się jeździ wokół niego w jednym tylko kierunku". Niestety ignorancja stawiaczy znaków i nakazujących im to inżynierów ruchu z roku na rok przekracza nowe granice absurdu. I potem mamy idiotyzm w postaci "ronda" w Głogowie, które jest zwykłą jezdnią i stosowanie oznakowania "rondo" miesza dodatkowo w sytuacji! Ileż to jest zwyczajnych skrzyżowań nagle przemianowanych na ronda poprzez postawienie właściwego znaku, choć jazda na wprost możliwa jest z prędkością i 200kmh? Niestety praktyka ludowa jest taka że co powiat, co skrzyżowanie o ruchu okrężnym inne metody. A dzięki temu większa magia mu przypisywana i coraz więcej w necie wszelakich analiz, ekspertyz i opracowań...
Wybaczcie, ale teraz nie mam naprawdę czasu na wychodzenie od podstaw dlaczego to nie jest żadne szczególne skrzyżowanie, a sposób sygnalizowania manewru powziętego na jego początku i kończonego na jego końcu nie różni się niczym od zwykłego skrzyżowania. Choć zabrakło jeszcze sztandarowej argumentacji, że jak w lewo przed "rondem" dam kierunek przy zamiarze wykonania manewru skrętu w lewo to sygnalizuję, że chcę jechać pod prąd :/
Do tego możecie miliony artykułów, opracowań, dowodów z neta znaleźć i przytoczyć jako dowody na poparcie tez, ale taka jest siła internetu, że powszechna bzdura powielana jest w tempie geometrycznym, tylko dlatego, że tak sądzi większość - choćby ta rosnąca większość była w największym nieświadomym błędzie.
W wolnej chwili tj. za jakiś miesiąc postaram się jednak wykazać moją rację... i udowodnić, że rzeszowska Policja to nie jedyna Policja w Polsce, a niemal każdy powiat ma własne tradycje i sposoby ich udowodnienia

Pozdrawiam. Niezły OT BTW.