Osobiście problem synchronizacji PDA z Linuksem rozwiązałem w prostrzy, ale bardziej pokręcony sposób. Wykorzystałem do tego maszynę wirtualną VirtualBox (wersja zamknięta) i zainstalowanego na niej Windowsa XP. Dlaczego ta maszyna wirtualna? Bo posiada dwie unikatowe cechy których nie posiada nawet VMWare, czyli: tryb zintegrowany i obsługa urządzeń USB. W wypadku pierwszej cechy oznacza to, że okienka Windowsowych aplikacji zamiast pokazywać się w osobnym oknie wirtualnej maszyny pojawiają się jak każde inne okienko na normalnym pulpicie Linuksa! Po zastosowaniu odpowiedniego stylu dla Widowsa trudno jest odróżnić gospodarza od gościa. Druga cecha jest jeszcze bardziej ważna, bo dzięki niej gość może bezproblemowo odwoływać się do urządzeń USB podłączonych do gospodarza, nawet jeżeli gospodarz ich nie obsługuje! Czyli PPC synchronizuję za pomocą zwykłego ActiveSynca. Oczywiście ActiveSync używam tylko do łączenia się z internetem na PPC, a do prawdziwej synchronizacji używam konto na GMailu i odpowiedniego synchronizera (ostatnio był wysyp darmowych wersji).